Sekcja zwłok 69-letniej kobiety i jej 40-letniej córki, ofiar wybuchu budynku w Katowicach, zakończyła się we wtorek (31 stycznia). - Ustalenia wskazują na konieczność przeprowadzenia dodatkowych badań - toksykologicznych i histopatologicznych. Takie badania zostały dzisiaj zlecone - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek, którą cytuje TVN24. Zawada-Dybek dodała, że wciąż czeka na protokół, który będzie zawierał bardziej szczegółowe wnioski. Ponadto śledczym udało się przesłuchać w charakterze świadka rannego w wybuchu mężczyznę.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Do wybuchu - najprawdopodobniej gazu - w budynku przy ul. Bednorza w Katowicach, który należał do parafii ewangelicko-augsburskiej, doszło 27 stycznia. W wyniku eksplozji zginęły dwie kobiety, a cztery inne osoby, wśród nich dwójka dzieci, odniosły obrażenia. Prokuratura, śledczy i zespół ekspertów ustalają przyczyny tragedii, nie wykluczając żadnej z zakładanych wersji.
W ostatnich dniach przeprowadzili między innymi oględziny okolicznych budynków, a także samochodów uszkodzonych w czasie katastrofy. Zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu. Do materiału dowodowego ma dołączyć także zabezpieczona dokumentacja zniszczonej plebanii.
31 stycznia redakcja "Interwencji" Polsatu otrzymała wysłany w środę list, którego nadawcą miały być ofiary. Napisały m.in., że były skonfliktowane z proboszczem i zdecydowały się na zabójstwo suicydalne. Źródłem nieporozumień stały się kwestie finansowe - przekazał w rozmowie z PAP biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec.
W rozmowie z Gazeta.pl rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek poinformowała, że prokurator podjął działania zmierzające do zabezpieczenia tego listu, a okoliczności sprawy będą weryfikowane. Więcej na ten temat w artykule: