Zabierzów. Suczka, która utknęła w ziemi, jest w ciężkim stanie. Zostanie uśpiona

Pies, którego odnaleźli robotnicy podczas pracy koparką na terenie wsi Zabierzów (woj. małopolskie), zostanie uśpiony. - Jest w bardzo ciężkim stanie, bardzo cierpi - przekazali lekarze. Rodzina już kilka tygodni temu zauważyła, że suczka "powoli gaśnie".

Suczka 23 stycznia została wykopana z ziemi podczas prowadzonych robót na terenie wsi Zabierzów (woj. małopolskie) przy ulicy Przy Torze, a następnie przetransportowana do ambulatorium w Krakowie, gdzie rozpoczęła się walka o jej życie. Policja zaznacza, że zwierzę ugrzęzło w błocie i nie było to celowe działanie osób trzecich. Wcześniej podawano bowiem, że pies został zakopany żywcem, co okazało się nieprawdą. 

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Katarzyna Dowbor zareagowała na źle traktowane przez uczestników programu zwierzę. "Pani była oburzona"

Zabierzów. Suczka Nadia bardzo cierpi

Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (KTOZ) przekazało w czwartek (26 stycznia) na Facebooku, że suczka Nadia czuje się trochę lepiej. "Jest przytomna, wykazuje zainteresowanie otoczeniem, sama podnosi głowę" - czytamy w komunikacie. "Nie możemy powiedzieć, że już najgorsze za nią" - dodali przedstawiciele schroniska.

Następnego dnia, w piątek 27 stycznia, lekarze podjęli decyzję o uśpieniu zwierzęcia. - Jest w bardzo ciężkim stanie, bardzo cierpi. Lekarze za zgodą właściciela zwierzęcia podjęli decyzję o eutanazji. Właściciel wyraża zgodę, by skrócić cierpienie suczki i będzie przy tym obecny - przekazała Joanna Repel z KTOZ, którą cytuje RMF FM.

Białogard. Pies podróżował autobusemPies podróżował autobusem. Do pasażera na gapę przyjechała policja

Rodzina widziała, że suczka "powoli gaśnie"

Właściciel psa wyjaśnił policji, że nie zaniedbywał zwierzęcia, nie porzucił go ani nie zrobił mu żadnej innej krzywdy. 21 stycznia suczka uciekła z terenu posesji w Zabierzowie. Miało to miejsce najprawdopodobniej w czasie, kiedy ktoś z rodziny zostawił otwartą bramę wjazdową. 

W wydanym oświadczeniu właściciel napisał, że rodzina kilka tygodni temu zauważyła, że suczka "powoli gaśnie". Ze względu na wiek (16 lat) była już słaba. "Więcej polegiwała, trzeba było ją dopingować do ruchu. Ale niczego nie robiliśmy na siłę, zdając sobie sprawę z jej podeszłego wieku i z tego, że może ją to boleć. Wspólnie w domu uznaliśmy, że dopóki nie 'usłyszymy', że zaczyna cierpieć, nie wezwiemy weterynarza, by mogła 'odejść'... Chcieliśmy, by było normalnie" - napisał właściciel, dziękując KTOZ za opiekę nad suczką.

Pies rasy cocker spaniel angielski (zdjęcie ilustracyjne)Miał celowo rozjechać psa na oczach właściciela. Jest akt oskarżenia

Więcej o: