- Ok. 12.30 strażacy odnaleźli ciało jednej z poszukiwanych osób. Lekarze stwierdzili zgon - przekazał wojewoda śląski. Trwają poszukiwania jeszcze jednej kobiety.
Trwa akcja ratownicza, w której uczestniczy 20 zastępów straży pożarnej, czyli ok. 100 funkcjonariuszy, 19 samochodów ratowniczych oraz specjalistyczna grupa poszukiwawczo-ratownicza z Jastrzębia-Zdroju.
Do wybuchu doszło w pomieszczeniach plebanii parafii Ewangelicko-Augsburskiej w piątek ok. godz. 8.30 w budynku przy ul. Biskupa Herberta Bednorza 20 w Katowicach.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
W akcji ratowniczej uczestniczyło 20 zastępów straży pożarnej, czyli ok. 100 funkcjonariuszy, 19 samochodów ratowniczych oraz specjalistyczna grupa poszukiwawczo-ratownicza z Jastrzębia-Zdroju.
W budynku znajdowało się dziewięć osób. Pięć trafiło do szpitala, wśród nich były dzieci. Wiadomo, że ich stan jest stabilny. Trzy osoby dorosłe i dzieci w wieku 3 i 5 lat, które wymagały pomocy medycznej, zostały przewiezione do szpitali.
Dziewczynki przewożone były karetkami w szynach, które wykorzystywane są do transportu osób z podejrzeniem złamania kończyn. - Możemy mówić, że dziewczynki miały sporo szczęścia - przekazał Wojciech Gumułka, rzecznik prasowy Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Najbardziej poparzony mężczyzna został przetransportowany do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Jest przytomny.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że w budynku zapalił się gaz. Na skutek eksplozji budynek się zawalił. Służby potwierdziły, że w kamienicy była instalacja gazowa wykorzystywana do ogrzewania i gotowania.
- Przyczyny wybuchu są obecnie ustalane, nie mamy oficjalnej informacji, natomiast można potwierdzić, że w budynku znajdowało się źródło gazu, które służyło zarówno do gotowania, jak i ogrzewania - informował na konferencji prasowej podkomisarz Łukasz Kloc.