40 tys. zł za niecałe 3 godziny pracy dla szefa podkomisji ds. osób z niepełnosprawnościami. A renta to 1217 zł...

Trzy lata, trzy posiedzenia, łącznie niecałe trzy godziny pracy - taki skromny dorobek ma podkomisja stała ds. osób z niepełnosprawnościami. Media podały wysokość zarobków jej przewodniczącego - posła PiS-u Leszka Dobrzyńskiego. Mowa tu o ok. 40 tys. złotych. Wysokość renty socjalnej, jaką otrzymują co miesiąc osoby z niepełnosprawnościami, wynosi z kolei 1217 zł.

Trzy lata temu, na początku 2020 r., sejmowa komisja polityki społecznej i rodziny powołała podkomisję stałą ds. osób z niepełnosprawnościami. Pierwsze jej posiedzenie miało tylko jeden punkt obrad - wybór przewodniczącego. Został nim poseł Prawa i Sprawiedliwości Leszek Dobrzyński.

Drugie posiedzenie podkomisji odbyło się dopiero w czerwcu ubiegłego roku, a kolejne w ostatnią środę. To na nim doszło do awantury o bezczynność tego sejmowego gremium.

Posłanka KO Jagna Marczułajtis-Walczak, matka syna, który jest osobą z niepełnosprawnością, spytała Dobrzyńskiego o to, czy przeprosi osoby z niepełnosprawnością za bezczynność podkomisji.

- Nie było odpowiedzi. Następnie zapytałam, czy zamierza oddać pieniądze, które pobierał za pracę, i wpłaci je na cele charytatywne. Nie odniósł się do tego - relacjonowała polityczka w rozmowie z se.pl. 

Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Sienkiewicz: Jedna lista przy systemie D'Hondta zwiększa szanse na zwycięstwo

Sejm. Awantura na posiedzeniu podkomisji ds. osób z niepełnosprawnościami

Portal wylicza, że na konto Dobrzyńskiego za przewodniczenie w podkomisji wpływa co miesiąc 1282 zł, co daje ok. 40 tys. zł za trzy lata pracy.

Przewodniczący podkomisji zarobił krocie za dwie i pół godziny pracy, a my, osoby niesamodzielne, dostajemy 1217 zł renty socjalnej na przeżycie. Ten poseł powinien się wstydzić

- mówił w rozmowie z dziennikiem Jakub Hartwich, którego matka, Iwona Hartiwch, jest posłanką i uczestniczyła w posiedzeniu podkomisji.

Na środowych obradach posłowie opozycji chcieli odwołać szefa podkomisji, ale Leszek Dobrzyński nie zgodził się na taki wniosek.

Marczułajtis-Walczak wskazuje, że członkowie podkomisji wielokrotnie zwracali się na komisji polityki społecznej i rodziny o zwoływanie posiedzeń podkomisji, ale apele nie przyniosły skutku.

Dopiero pod naciskiem mediów przewodniczący postanowił zwołać wczoraj posiedzenie, które okazało się skandalem. Liczymy na szybkie powołanie nowego przewodniczącego, ponieważ tematów do omówienia jest bardzo wiele, np. dorabianie na świadczeniu pielęgnacyjnym oraz wprowadzenie konwencji dla osób z niepełnosprawnościami

- cytuje posłankę KO dziennik. 

Zespół ds. Osób Niesamodzielnych zebrał się raz przez trzy lata

To nie pierwszy przypadek niedziałającej komisji, podkomisji czy zespołu w parlamencie, który powinien zajmować się prawami osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Dwa tygodnie temu informowaliśmy o parlamentarnym Zespole ds. Opieki nad Osobami Niesamodzielnymi. Tworzą go cztery osoby: Tadeusz Cymański, Dominika Chorosińska, Paweł Lisiecki i Agnieszka Ścigaj.

Pierwsze i jedyne posiedzenie zespołu odbyło się 23 stycznia 2020 roku. Trzy lata później Tadeusz Cymański przyznał na antenie RMF FM, że "w tej sprawie nie jest aktywnym posłem". 

Na stronie Sejmu możemy przeczytać, jaki jest regulamin zespołu, jego skład oraz lista posiedzeń. Ta jest wyjątkowo krótka, bo widnieje tam tylko jedna data. Agnieszka Ścigaj stwierdziła, że prace w ramach Zespołu ds. Opieki nad Osobami Niesamodzielnymi uniemożliwiła pandemia.

- Spowodowała, że z grupą rodziców osób niesamodzielnych spotykałam się w ich siedzibie, także w siedzibie koła Polskich Spraw. Tam pracowaliśmy nad interpelacjami oraz poprawkami do ustawy - przekazała.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: