W marcu 2022 roku Prokuratura Okręgowa w Płocku przedstawiła Radosławowi K. zarzuty zabójstwa trzech chłopców ze szczególnym okrucieństwem. W czerwcu mężczyzna został skierowany na obserwację psychiatryczną, a teraz biegli stwierdzili jego niepoczytalność.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pięcioosobowy zespół biegłych stwierdził, że Radosław K. jest chory psychicznie, i w chwili popełnienia zbrodni był niepoczytalny. Wskazano też konieczność zastosowania wobec mężczyzny środka zabezpieczającego w postaci internacji w zakładzie zamkniętym - przekazała rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej prokuratorka Iwona Śmigielska-Kowalska, cytowana przez RMF24.
Obecnie Radosław K. przebywa w areszcie, a śledztwo nadal jest prowadzone. - Na tym etapie, uwzględniając opinię biegłych o całkowitej niepoczytalności Radosława K., jedyną możliwą decyzją procesową w ramach śledztwa jest skierowanie wniosku do sądu o umorzenie postępowania - dodała prokuratorka Iwona Śmigielska-Kowalska. Poinformowała także, że wpłynęły nowe wnioski dowodowe w tej sprawie, z którymi musi się zapoznać prowadzący śledztwo. Wtedy też zostanie podjęta decyzja, czy zostaną one uwzględnione. Od tego zależy, kiedy śledztwo się zakończy. Wstępnie wyznaczono termin zakończenia na 9 marca 2023 roku.
Morderstwo wyszło na jaw 9 marca 2022 roku, gdy koleżanka zamordowanego 17-latka zgłosiła służbom pożarnym, że nie ma kontaktu ze swoim kolegą. Wtedy też rozpoczęto poszukiwania w jego domu przy ul. Wyszogrodzkiej w Płocku (woj. mazowieckie). W mieszkaniu znaleziono ciało 17-latka oraz jego dwóch braci. Śledczy próbowali ustalić, gdzie przebywa Radosław K., który miał sprawować nad nimi opiekę. Mężczyzna został znaleziony 17 marca przez policjanta po służbie. Wtedy też został zatrzymany i doprowadzony do płockiej prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty potrójnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Sekcja zwłok dzieci wykazała, że przyczyną ich śmierci był wstrząs krwotoczny, do którego doszło z powodu głębokich ran ciętych szyi. Jeden z młodszych chłopców miał również rany cięte na rękach, które świadczyły o tym, że próbował się bronić. Według nieoficjalnych informacji Radosław K. miał zajmować się chłopcami pod nieobecność matki, która w tym czasie przebywała z nastoletnią córką w szpitalu w innym mieście - przekazuje RMF24.
Podczas prowadzonego przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do zabójstw, odmówił też składania wyjaśnień w sprawie.