W środę i czwartek (25 i 26 stycznia) Polska ma pozostawać pod wpływem tak zwanych zgniłych wyżów. Nad naszym krajem zalega przede wszystkim wyż Beata, który przynosi słabą, wilgotną i mglistą pogodę. Jak jednak podaje portal fanipogody.pl, sytuacja ta niedługo zacznie się zmieniać, a wyże przesuną się na wschód i zachód, robiąc miejsce napływającemu z północy niżowi.
Wyż do Europy zacznie napływać już w weekend. W pasie od Wielkiej Brytanii po Skandynawię może wiać w porywach do 120 kilometrów na godzinę. Niedługo potem, bo już od poniedziałku, silny wiatr zacznie dawać się we znaki także w Polsce. Niż będzie na tyle rozległy i głęboki, że synoptycy wstępnie nazywają go już cyklonem.
Z amerykańskiego modelu GFS wynika, że silny wiatr pojawi się w naszym kraju od niedzieli 29 stycznia i będzie utrzymywał się do wtorku 31 stycznia. Ma wiać w porywach do ponad 80 kilometrów na godzinę. Prawdopodobnie porywy te będą jeszcze silniejsze - do 90 km/h na nizinach i do 100 km/h nad morzem, na co wskazuje model europejski ECMWF.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Na tym jednak nie koniec, bowiem z nurkującym (gwałtownie nadciągającym) od północy cyklonem pojawią się także duże opady. Na przełomie stycznia i lutego czeka nas więc atak zimy. W prognozach GFS, jak i ECMWF widać opady śniegu, momentami bardzo intensywne. "Prawdopodobnie nadchodzące załamanie pogody i atak zimy przyniosą nam również burze śnieżne" - czytamy na portalu.
Z kolei synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej przewidują, że na początku lutego niemal w całej Polsce przewidywany jest mróz. "Blisko wschodnich granic Polski mróz w drugiej połowie ostatniej dekady stycznia sięgał będzie nawet -15 do -18 stopni Celsjusza" - prognozuje Michał Kołodziejczyk z portalu Fani Pogody. Temperatura na minusie będzie się utrzymywać co najmniej do 7 lutego.