Na 20 lutego 2023 zaplanowano w Poznaniu koncert Zenona Martyniuka. W związku z miejscem organizacji wydarzenia, jakim miała być aula Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, pojawiło się wiele protestów m.in. wśród artystów oraz mieszkańców miasta. 24 stycznia Radio Poznań poinformowało o odwołaniu wydarzenia przez organizatora. O komentarz w sprawie pokusił się także radny PiS Michał Grześ.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Od tygodni w sprzedaży dostępne były bilety na wydarzenie "Zakończenie karnawału z Zenonem Martyniukiem i Zespołem Akcent!". We wtorek 24 stycznia organizator koncertu poinformował Radio Poznań, że w porozumieniu z władzami uczelni podjęto decyzję o odwołaniu wydarzenia. Nie podano jednak oficjalnej informacji, o tym, dlaczego planowany na 20 lutego koncert się nie odbędzie.
Można jednak przypuszczać, że wpływ na decyzję mogły wywrzeć protesty muzyków Filharmonii Poznańskiej, młodzieżowych radnych, a także zwykłych mieszkańców miasta, którzy sprzeciwiali się muzyce disco polo w takim miejscu jak aula uniwersytecka. - To jest sala, która przyjmuje prezydentów i Güntera Grassa. Koncert disco polo w tym miejscu jest niedorzeczny - komentował jeden z poznańskich muzyków w grudniowej rozmowie z poznan.wyborcza.pl.
O odwołaniu imprezy na Sesji Rady Miasta Poznania poinformował także polityk PiS, Michał Grześ. Mimo że oficjalna przyczyna odwołania koncertu nie została podana, radny nie krył swojego oburzenia protestami przeciw organizacji koncertu. - Wmawia nam się, że Poznań to miasto otwarte, że każdy jest tu mile widziany. Otóż okazuje się, że nie. Protesty przeciwko temu koncertowi zdziwiły mnie trochę. Okazało się, że aula UAM jest "świątynią" i nie ma tam miejsca na disco polo - przytacza słowa radnego poznańska "Wyborcza".
Na tym jednak polityk PiS nie poprzestał. - To nic, że odbywają się tam różne koncerty muzyki rozrywkowej, ludowej i to lepszych i gorszych artystów. Disco polo jest granicą, której przekroczyć nie można. Według oponentów aula to miejsce święte. Czy rzeczywiście? Akademia Królewska, tak nazywała się instytucja na potrzeby, której aula powstała. Powiem łagodnie, że Akademia Królewska za czasów pruskich nie służyła do podkreślania polskości naszych ziem - stwierdził Grześ.
O co chodzi w niechlubnej historii przytoczonej przez radnego? Radio Poznań przypomina, że podczas niemieckiej okupacji w auli obradowało NSDAP. W późniejszym czasie było to miejsce spotkań PZPR i Milicji Obywatelskiej
Do sprawy odniosła się także rzeczniczka prasowa uczelni, która poinformowała, że ostatecznie nie doszło do podpisania stosownej umowy wynajmu auli, a władze UAM nie otrzymały żadnych listów ani petycji w sprawie koncertu.