Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku "Wyborcza" opisywała sprawę brytyjsko-polskiego rodzeństwa uczącego się w szkole podstawowej w Borzestowo na Kaszubach. "Noaah i Saara wyróżniają się w szkole, bo nie są biali, jak pozostałe dzieci. Angielski jest ich pierwszym językiem, więc - choć mówią także po polsku - rozmawiają ze sobą po angielsku" - czytaliśmy. Dzieci mają być prześladowane w szkole za swoje pochodzenie. Jak podaje "Wyborcza" w poniedziałek, dwoje uczniów, 10-letnia dziewczynka i 14-letni chłopiec, stanie teraz "przed sądem rodzinnym za demoralizację".
Cały tekst "Rasizm w szkole na Kaszubach. Dwoje uczniów odpowie przed sądem za demoralizację i słowa o 'Polsce dla Polaków'" przeczytasz na stronie "Gazety Wyborczej"
Pani Halina, matka dzieci, postanowiła zawiadomić Prokuraturę Rejonową w Kartuzach, powołując się na art. 257 Kodeksu karnego. 21 listopada kartuski sąd rejonowy wszczął postępowanie o demoralizację. - Dwoje nieletnich miało szykanować, obrażać i wyzywać dwoje innych małoletnich - przekazał dziennikowi rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku sędzia Łukasz Zioła. Rozprawa została wyznaczona na 25 kwietnia. Dodatkowo Prokuratura Rejonowa w Kartuzach prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie ewentualnych zaniedbań dyrekcji i kadry nauczycielskiej w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom szkoły - dodaje dziennik.
Według "Wyborczej" siedmioletni Noaah i dziewięcioletnia Saara mieli słyszeć w szkole uwagi jak: "Brązowa kupa", "Polska dla Polaków", "Wyjeżdżaj stąd, ty demonie", "Fuj, muszę się umyć, bo cię dotknęłam" albo "Twój ojciec jest murzynem, a twoja matka czarna". Sędzia Zioła podkreślił jednak, że nie jest w stanie zweryfikować tych informacji ze względu na "niejawny charakter sprawy" jak i dobro samych pokrzywdzonych.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Zgodnie z raportem "Równe traktowanie w szkole" z 2021 roku, od 10 proc. do nawet 35 proc. uczniów "ma poczucie, że doświadcza różnych przejawów nierównego traktowania". Według badań dręczenie ma jednak nie być zależne od statusu społeczno-ekonomicznego uczniów, ich pochodzenia etnicznego czy niepełnosprawności. "Jedynie osoby, które mają stwierdzone trudności w nauce - dysleksję, dysortografię - są nieco bardziej narażone na przemoc" - stwierdzono.
Raport, który powstał w ramach realizacji projektu "Wyjść z cienia. Wsparcie pokrzywdzonych z nienawiści" podkreśla jednak, że choć paradoksalnie "nieliberalne i konserwatywne władze rządzące w Polsce od 2015 roku, wprowadziły najbardziej liberalną i otwartą politykę dotyczącą migracji ekonomicznych", to prawicowe partie "konsekwentnie budowały i wykorzystywały wzrost negatywnych postaw wobec migrantów przymusowych, utożsamianych często z muzułmanami i nasilenie islamofobii". Według badań CBOS w maju 2015 roku ponad 70 proc. Polek i Polaków popierało przyjmowanie uchodźców, tymczasem już w 2016 roku odsetek ten spadł o połowę.
Jak czytamy, w Polsce zjawisko przestępstw z nienawiści pojawiło się jako problem społeczny na przełomie XX i XXI wieku. To właśnie wtedy pojawiły się pierwsze opracowania naukowe poświęcone tej problematyce, a także przepisy w Kodeksie karnym "penalizujące tę patologię społeczną".