Czesław Konieczny, który w grudniu 1929 r. w Pieruszycach zamordował kobietę i jej sześcioro dzieci, został pochowany na cmentarzu przy ul. Limanowskiego w Ostrowie Wielkopolskim. Jego szczątki spoczęły wówczas pod ścieżką cmentarną i leżą tam do dziś.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Lokalna społeczność wierzyła, że dusza mordercy nigdy nie zazna spokoju, jeśli jego grób będzie bezustannie deptany, dlatego też został on pochowany pod ścieżką cmentarną. Kiedy historia zbrodni była wszystkim znana, w miejscu pochówku wyryty był krzyż, później ułożono tam kamienie, a teraz, po modernizacji nekropolii, oznaczone jest jedynie kostką brukową w innym kolorze.
Jak ustalił Marcin Myszka - polski youtuber oraz twórca Kryminatorium, jednego z najpopularniejszych podcastów w Polsce - na pomysł "nagrobka" wpadł nieżyjący już proboszcz. Mieszkańcy, którzy odwiedzali cmentarz, nie zdawali sobie sprawy, co oznacza wyróżniająca się kostka.
- Po tym, jak o sprawie napisał lokalny serwis [infostrow.pl - red.], ludzie dopiero zaczęli się tym interesować. Obecnie nie jest to bardzo znana historia. Zapytałem kilka osób na cmentarzu i w okolicy, czy wiedzą cokolwiek o sprawie Koniecznego. Mieszkańcy Ostrowa zazwyczaj kojarzyli ten temat, ale nie znali zbytnio szczegółów. Coś dzwoniło, ale nie wiadomo było, w którym kościele - komentuje Myszka.
Do zbrodni doszło w nocy z 1 na 2 grudnia 1929 roku w Pieruszycach w powiecie pleszewskim. Sprawcą był jeden z członków rodziny - Czesław - który przy użyciu siekiery zamordował matkę Mariannę oraz braci 22-letniego Michała, 26-letniego Jana, 15-letniego Stefana, 18-letnią siostrę Marię i 7-letnią Leokadię. Ponadto zranił brata Stanisława. 20-letni chłopak zmarł w szpitalu.
Początkowo mężczyzna próbował zrzucić winę na nieznanych sprawców, policyjny pies wskazał jednak, że to on jest odpowiedzialny za zbrodnię. Przyznał się wówczas do winy i wskazał miejsce, w którym ukrył narzędzie zbrodni i zakrwawiony płaszcz.
Jakie były motywy tej zbrodni? Mężczyzna był ponoć nieszczęśliwy i bardzo sfrustrowany. Po śmierci ojca przejął gospodarstwo i miał nadzieję je w przyszłości odziedziczyć, jednak jego matka planowała oddać je drugiemu synowi. Czesław był przez nią szykanowany, a po jej stronie stało całe rodzeństwo. W końcu Czesław chciał się ożenić, ale jego partnerka nie przypadła do gustu matce - dlatego zagroziła, że go wydziedziczy, jeśli weźmie ślub ze swoją wybranką.
Zgodnie z przekazami medialnymi z tamtych lat, na które powołuje się "Fakt", czara goryczy przelała się, gdy pewnego dnia po powrocie do domu Czesław odkrył, że nie zostało dla niego nic na kolację. Miał wówczas usłyszeć, że "taki nieudacznik nie zasługuje na to, by jeść". To właśnie wtedy chwycił za siekierę i zamordował swoją rodzinę - najpierw osoby, które były w domu, a później pozostałą dwójkę rodzeństwa, która spała w stodole. Jeden z braci przeżył napaść, jednak zmarł niedługo później w szpitalu.
Jak podaje dziennik, część ofiar straciła życie we śnie, jednak w domu były też ślady walki - meble pozostawione w nieładzie i ślady krwi na ścianach. Podczas procesu Czesław Konieczny poprosił o karę śmierci. Został stracony w areszcie śledczym w Ostrowie Wielkopolskim 30 lipca 1930 r.