Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej odpowiedział na apel Rafako i spotkał się z załogą w Raciborzu. - Nie ma żadnego wytłumaczenia. Rafako trzeba ratować - oznajmił stanowczo.
- Nie wyobrażam sobie, żeby efektem działania władzy i wielkiej spółki Skarbu Państwa było zniszczenie innej polskiej firmy - mówił, po czym dodał, że - Mateusz Morawiecki jest posłem ze Śląska, więc powinien przestać udawać, że się zajmuje Śląskiem, tylko powinien podejmować decyzje.
Podkreślał, że "nie wystarczy tylko zachęcanie do rozmów. Potrzebne są natychmiastowe decyzje, które uświadomią Tauronowi, że jego zadaniem nie jest niszczenie Rafako. Rządzący i spółki Skarbu Państwa są od tego, żeby wspierać polskie firmy i przemysł, a nie je pogrążać".
Donald Tusk podczas spotkania z pracownikami przyznał, że ma również prywatne powody, dla których chce walczyć o Rafako. - Mam powody osobiste, żeby pomóc w ratowaniu Rafako. Czuję się współodpowiedzialny za to, co dzieje się z Rafako w ostatnich latach, bo jak byłem premierem, to uczestniczyłem w przygotowaniu zamówień. Wtedy zaczęła się ta historia, z którą wiążę duże nadzieje.
Mówił, że "niezależnie od tego, kto będzie rządził - przyszłość polskiej energetyki zależy w dużym stopniu konkretnie od takich firm jak Rafako", po czym dodawał, że "rząd przy pomocy spółki skarbu państwa nie może niszczyć najważniejsze polskiej spółki, jeśli chodzi o transformację energetyczną. Są na to miliardy z UE".
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu pojawiła się informacji z zarządu Rafako, że spółka "podjęła decyzję o zamiarze złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości". Wcześniej spółka otrzymała od Tauron Wytwarzanie wezwanie do zapłaty opiewające na 1,3 mld zł. Łączna wartość sporu może wynieść ok. 1,7 mld zł. Rafako z kolei żąda od Tauronu zapłaty ponad 606 mln zł odszkodowania w związku z wystawioną przez Tauron notą, a kwota ta może jeszcze wzrosnąć.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tauron i Rafako toczą spór na temat tego, kto odpowiada za problemy z funkcjonowaniem bloku w Jaworznie. W sierpniu ubiegłego roku uległ on poważnej awarii. Początkowo został wyłączony, jednak ostatecznie wykonano prace naprawcze.
Tauron chce wysokich kar od Rafako, ponieważ twierdzi, że "zidentyfikowane fizyczne wady nie zostały usunięte". "Spółka nie przedstawiła nam również realnego planu ich usunięcia ani wykonalnej koncepcji zakończenia okresu przejściowego. Co najważniejsze, nie otrzymaliśmy również potwierdzenia dotrzymywania przez jednostkę technicznych parametrów kontraktowych" - czytamy w piśmie wytwórcy energii.
Rafako z zarzutami się nie zgadza. "Działania prowadzone przez Grupę Tauron stanowią próbę przerzucenia na Rafako odpowiedzialności za zaistniałe awarie i obniżenia parametrów Bloku, które wynikają przede wszystkim ze spalania w kotle węgla nieznanego pochodzenia o parametrach niespełniających wymagań kontraktowych, a także wymagań stawianych dla paliwa przy tego typu obiektach energetycznych" - czytamy w komunikacie spółki z 11 stycznia.
W czwartek 19 stycznia pojawiła się informacja, że Grupa Rafako i Tauron Wytwarzanie mogą ponownie usiąść do stołu w sprawie rozmów dotyczących sporu o blok energetyczny w Jaworznie. Obie strony ustalają obecnie termin rozmów. Mogą one zakończyć konflikt, w którym chodzi o naprawdę duże pieniądze.