- Niestety całą tę sytuację trudno określić inaczej niż wpadka. Bazujemy głównie na doniesieniach medialnych, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że służby zadziałały rutynowo. Pomimo ewidentnych niepokojących sygnałów - mówi pracownik naukowy Instytutu Studiów Międzynarodowych UWr.
Trzech mężczyzn przedstawiających się jako Hiszpanie, tylko jeden z nich mający dokument, ściągnięci do portu przez służby ratownicze po tym, jak wezwali pomocy, dryfując na uszkodzonej niewielkiej łodzi motorowej na redzie największego polskiego portu. Środek nocy, pogoda wietrzna, deszczowa i mroźna. Na pokładzie łodzi sprzęt do nurkowania, w tym podwodny skuter, który nie jest ani tani, ani poręczny (choć typowo cywilny, a nie jakiś sprzęt sił specjalnych). Panowie oświadczają policji, że szukali na dnie bursztynu. Są puszczani wolno po sporządzeniu notatki. Po fakcie okazuje się, że podane przez nich numery telefonów nie działają.
Mapa pokazująca trasę, jaką pokonała jednostka ratownicza szukająca Hiszpanów. Punkt na samym górze to miejsce, gdzie zostali znalezieni. Biały obszar to tor wodny prowadzący do Portu Północnego Fot. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa
- To taka sytuacja, wobec której trzeba zadać poważne pytania na temat ochrony infrastruktury krytycznej w Polsce - mówi dr Piekarski. Port Północny w Gdańsku jest największym w Polsce, jeśli chodzi o przeładunki. Przyjmuje największe kontenerowce, tankowce i statki z węglem oraz rudą. Zawijają do niego też jednostki transportujące amerykański sprzęt wojskowy. Na wybrzeżu obiekt strategiczny numer jeden albo dwa, w zależności od tego za jak ważny uznamy gazoport w Świnoujściu. Nie ma jednak wątpliwości, że ogólnie rzecz biorąc, Port Północy jest obiektem polskiej infrastruktury krytycznej.
Ze względu na znaczenie tegoż obiektu, nie tylko dla Polski, ale też dla zaopatrzenia wojska USA w regionie, na pewno jest on celem obserwacji Rosjan. W aktualnej sytuacji nie można automatycznie wykluczać, że ich zamiary ograniczają się do obserwacji. Dopiero co w połowie 2022 roku nadal nieznani sprawcy wysadzili na dnie Bałtyku gazociągi Nord Stream 1 i 2. W latach wcześniejszych wylatywały w powietrze składy amunicji w Europie Środkowej i Wschodniej albo zakłady jej produkcji, co długo po fakcie powiązano z aktywnością rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.
Jak mówi dr Piekarski, alternatywnie można sobie wyobrazić, że mężczyźni pracowali dla zorganizowanych grup przestępczych. - Wykorzystywanie statków do przemytu narkotyków z Ameryki Południowej to standardowe modus operandi - mówi. Pakunki mogą być na przykład przymocowane do części podwodnej i demontowane już na redzie portu, czy zrzucone z pokładu tuż przed nim i podjęte z dna. Hiszpania jest przy tym jednym z kluczowych punktów na morskiej trasie przemytu z Ameryki Południowej do Europy.
Oczywiście mogli być też spontanicznymi poławiaczami bursztynu. Jak ustalił portal "Trojmiasto.pl", dzień przed swoją akcją, w miniony piątek, domniemani Hiszpanie wypożyczyli trochę elementów sprzętu do nurkowania w Gdyni. Mówili, że chcą szukać bursztynu na dnie i nie wzbudzili podejrzeń obsługi Centrum Techniki Nurkowej (sprzęt później zwrócili). Chcieli też wynająć łódź ze sternikiem, ale im odmówiono z powodu zapowiadanej kiepskiej pogody w weekend i zasugerowano ponowny kontakt w poniedziałek. Najwyraźniej to Hiszpanów nie odstraszyło, bo następnego dnia kupili swoją niewielką motorówkę w Iławie. Poprzedni właściciel starał się ją sprzedać od dawna za pomocą ogłoszeń w sieci. Hiszpanie wzięli ją wraz z przyczepą transportową i już po kilku godzinach, w sobotę wieczorem, rozpoczęli swoją wyprawę, która po mniej więcej sześciu godzinach skończyła się akcją ratunkową Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
- Nawet jeśli finalnie okaże się, że rzeczywiście to byli jacyś miłośnicy ekstremalnych wrażeń i bursztynu, to i tak całej sytuacji nie można było tak ignorować - uważa dr Piekarski. Zgodnie z obowiązującą ustawą antyterrorystyczną obcokrajowców niemających przy sobie dokumentów można zatrzymać do czasu ustalenia tożsamości przy pomocy ambasady oraz innych sposobów międzynarodowej współpracy policyjnej. - Do tego można im na miejscu zrobić zdjęcia, pobrać odciski palców i próbki DNA - dodaje naukowiec.
- Jest dla mnie niezrozumiałe, dlaczego tych mężczyzn tak łatwo puszczono. Zwłaszcza porównując z tym, jak polska policja w ostatnich latach łatwo stosuje możliwość zatrzymania na przykład wobec polskich obywateli biorących udział w pokojowych demonstracjach - stwierdza dr Piekarski. Policja jak do tej pory nie wydała żadnego oświadczenia na temat opisanej sytuacji.
Formalnie za ochronę takiego obiektu jak port w Gdańsku nie odpowiada policja czy inne służby państwowe, ale jego operator. Robi to jednak w granicach tegoż obiektu. Jak mówi dr Piekarski, jeśli zostanie zaobserwowane coś podejrzanego już poza nimi, to pozostaje wezwanie służb. - Jednak formalnie już od roku mamy drugi stopień zagrożenia terrorystycznego, ogłoszony ze względu na wojnę u naszych granic. Powinno to oznaczać między innymi, że takie obiekty strategiczne jak Port Północny będą pod dodatkową opieką służb - dodaje ekspert.
Nie wiadomo nic o jakimś specjalnym systemie ochrony czy to portu w Gdańsku, czy Gdyni lub Świnoujścia. Istnieje tylko system dozoru obszarów morskich, który ma postać posterunków na wybrzeżu z radarami i kamerami obsługiwanymi przez Straż Graniczną. - Jednak śledzenie tak niewielkiej motorówki w trudnych warunkach atmosferycznych mogłoby być problematyczne. Lepsze dozorowanie rejonu strategicznego portu byłoby możliwe właściwie tylko przy pomocy jakiejś jednostki patrolowej - mówi dr Piekarski. Żadna ze służb nie prowadzi jednak stałego dozoru tego rodzaju.
Jeszcze dekadę temu były plany, aby taki dozór był prowadzony przez zaawansowany system antydywersyjny o kryptonimie Ostryga. Stosowny program był elementem planów modernizacji Marynarki Wojennej. - Technicznie stworzenie w Zatoce Gdańskiej systemu antydywersyjnego mogącego wykrywać obiekty poruszające się na powierzchni i pod nią jest wykonalne. Aktualnie niczego takiego jednak nie ma. W PRL był system antydywersyjny w gdyńskim porcie wojennym, ale to przeszłość - mów dr Piekarski. Według pierwotnych planów program Ostryga już rok temu miał zacząć działać i z czasem obejmować całe wybrzeże Polski. Nie został jednak nigdy zrealizowany i trafił w stan zawieszenia. Nie było formalnego anulowania, ale faktycznie nie posuwa się naprzód.
Rosja sama nie zawróci ze swojego kursu wojennego. Według Kremla to już święta wojna z całym Zachodem i NATO o przetrwanie narodu rosyjskiego. Zagrożenie ze wschodu może trwać jeszcze długo. Tak samo zwiększone zagrożenie dla polskiej infrastruktury krytycznej. Jest ono z rodzaju tych, które trudno sobie wyobrazić zawczasu. Potem można być tylko mądrym po szkodzie.