Franciszkanie piszą o "trudnościach" podczas kolędy. "Agresywne zwierzęta", "zdziwienie na widok kapłana"

Franciszkanie z Sanoka opublikowali listę "trudności", z którymi duchowni mierzą się podczas kolędy. Duchowni ubolewają, że niektórzy parafianie nie wpuszczają ich do mieszkań lub celowo opuszczają lokum przed wizytą duszpasterzy. Wśród innych niedogodności wymieniają zdziwienie na widok kapłana i agresywne zachowanie zwierząt.

Ojcowie franciszkanie z Sanoka opublikowali listę trudności, jakie mogą czekać na kapłanów podczas wizyt duszpasterskich. Już na wstępie duchowni apelują, by w czasie odwiedzin kolędowych cała rodzina była obecna w domu.

Księża rozpoczynają kolędę zazwyczaj około godziny 15.30 i kończą ją około godziny 20.30. "Kiedy dyskutuje się na temat kolędy, można niekiedy usłyszeć negatywne opinie. Zastrzeżenia dotyczą np. czasu trwania odwiedzin. Nie jest możliwe, żeby kapłan, który ma do odwiedzenia średnio ok. 30 rodzin dziennie, poświęcał jednej rodzinie więcej czasu niż 10-15 minut" - piszą franciszkanie, których cytuje lokalny portal korsosanockie. Wpisy zakonników cytuje także serwis TVN24.pl. Wpis zniknął już ze strony parafii.

Zobacz wideo Tak wygląda kościół katolicki za 20 mln dolarów. "Proszę skasować to nagranie"

Duchowni przypominają także, jak ma wyglądać dom przygotowany na wizytę duszpasterską. Na stole należy wcześniej przygotować m.in.: Pismo św., krzyż, świece, wodę święconą czy kropidło.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl   

"Agresywne zachowanie zwierząt", "ukrywanie trwałego mieszkania z konkubentem"

W dalszej części zakonnicy wskazali również trudności, jakie mogą czekać na kapłana podczas kolędy. Wymieniają wśród nich. m.in.: niewpuszczenie do mieszkania (ludzie tłumaczą się, że nie są przygotowani, że nic nie wiedzieli o kolędzie, że nie spodziewali się księdza) i wyjście z mieszkania poszczególnych członków rodzin tuż przybyciem kapłana.

Jak zaznaczają, najczęściej robią to ludzie, którzy są jakoś "na bakier" z Kościołem, boją się rozmowy z kapłanem, a także ci "żyjący w konkubinatach czy innych nieprawidłowych związkach, chcący ukryć ten fakt". Do tej grupy zalicza się również młodzież, która nie chodzi na religię i osoby mające problem z alkoholem.

W kolejnych punktach księża wymieniają kolejne trudności, do których zaliczają:

  • "ukrywanie trwałego mieszkania z kimś w nieprawidłowych związkach,
  • zdziwienie na widok kapłana: 'O, jakiś nowy ksiądz w tym roku do nas przychodzi?!' szczególne skierowane do księdza, który w parafii pracuje już 2, 3, 4 lata,
  • agresywne zachowanie zwierząt, szczególnie psów. Można na czas kolędy (około 10 minut) zaprowadzić zwierzę do pustego pokoju, poprosić o popilnowanie zwierzęcia przez sąsiadów,
  • niedotrzymywanie złożonych obietnic przez osoby żyjące w konkubinacie. Ta sytuacja powtarza się każdego roku: podczas wizyty kapłana osoby te obiecują w ciągu najbliższego roku uregulowanie swojego związku wobec Boga i Kościoła (zawarcie małżeństwa sakramentalnego), a na za rok okazuje się, że obietnice pozostały jedynie w sferze teorii".

Morze Bałtyckie - zdjęcie archiwalne Nurek dementuje informacje na temat hiszpańskich poszukiwaczy bursztynów

Franciszkanie przestrzegają, że każda parafia prowadzi kartoteki swoich parafian, gdzie odnotowuje się dane, przyjęte sakramenty, informacje o sytuacji rodziny, problemy. 

"Wraz z kapłanem wędrują po kolędzie ministranci i lektorzy. Oni są zwiastunami, oni pierwsi widzą reakcje ludzi, czasami agresję. Wielu ludzi przyjmuje ich bardzo życzliwie i z troską. Istnieje też zwyczaj, że wierni w czasie kolędy składają ofiary do puszek ministranckich. Te ofiary wspierają dzieła poświęcone ministrantom (dofinansowanie wyjazdów podczas ferii i wakacji, pomoc doraźna)" - piszą zakonnicy.

SOR (Szpitalny Oddział Ratunkowy). Zdjęcie ilustracyjne Brakuje miejsc na SOR-ach? Wojewoda mazowiecki "wyjaśnia"

Więcej o: