Mur to inwestycja PKP Polskich Linii Kolejowych - powstaje 300 metrów od dworca kolejowego. Według mieszkańców, których nieruchomości sąsiadują z inwestycją, budowa miała rozpocząć się bez żadnych konsultacji społecznych. O budowie mieli też nie zostać poinformowani urzędnicy. Sprawę nagłośniono kilka dni temu w programie "Interwencja" na antenie Polsatu.
W piątek z mieszkańcami Zakopanego rozmawiał Dominik Wardzichowski z redakcji Sport.pl. Monika Saj podkreśla, że mur powstał z dnia na dzień.
Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Bardzo nam się to nie spodobało, gdyż zabrali nam widok z okna i światło dzienne. A wizualnie wygląda to tragicznie
- mówi.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Mieszkańcy nie wiedzieli nic o planach PKP. Podkreślają, że teraz interweniują, gdzie tylko mogą. - Dostaliśmy pisma z nadzoru budowalnego, gdzie oczywiście umywają ręce, przekazują to kolejnym instytucjom. Zostało to bez odzewu. Prace trwają. Nie wiemy, czy będziemy w stanie cokolwiek zdziałać w tej sprawie - mówi w rozmowie z Dominikiem Wardzichowskim Monika Saj.
Na samym początku były tu maszyny budowalne, huk, hałas - dodaje.
Nic nie wiemy. Nie możemy się niczego nigdzie dowiedzieć. Do nikogo nie wpłynęły wnioski o budowę
- rozkłada bezradnie ręce mieszkaniec Zakopanego Grzegorz Saj.
O postawieniu muru nie zostali także poinformowani miejscy urzędnicy. Jerzy Chlebiński, naczelnik Wydziału Budownictwa w Starostwie Powiatowym w Zakopanem, zapewnia, że PKP nie sygnalizowała jednostce samorządowej swoich planów. - Nic nie wiedzieliśmy o tej inwestycji - zapewnia Chlebiński.
O budowie muru przy ul. Chyców Potok w Zakopanem informowała we wtorek dziennikarka Gazeta.pl Urszula Abucewicz. Sprawą zajęli się też reporterzy programu "Interwencja" w Polsacie.
Na pytanie, co z widokiem mieszkańców i dlaczego nie zorganizowano konsultacji społecznych, odpowiedziała przedstawicielka inwestora. - Nie zabraliśmy im gruntów, działek, bo gdybyśmy wybudowali większy nasyp, ingerowaliśmy w działki prywatne - stwierdziła Dorota Szlachta z PKP Polskie Linie Kolejowe w Krakowie, zapewniając jednocześnie, że "inwestycja prowadzona jest zgodnie z przepisami".
W stolicy Podhala od kilku miesięcy trwają prace nad modyfikacją przebiegu odcinka linii kolejowej. Idealnym rozwiązaniem byłoby poszerzenie nasypu, ale wówczas konieczne byłoby wywłaszczenie mieszkańców z części terenów. Trzeba by wypłacić im rekompensaty. Budowa estakad również wiązałaby się z kosztami. PKP podjęło więc decyzję o postawieniu tuż przy budynkach mieszkalnych betonowego muru wzmacniającego.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>