Żabka "tylko dla mieszkańców" to nie żart. Dziennikarze usłyszeli, że "nie ma mowy", by weszli

Informacja o tym, że Żabka jest dostępna tylko dla mieszkańców osiedla, zniknęła, ale zasady się nie zmieniły. Dziennikarzom "Faktu" nie udało się wejść do sklepu, zostali zatrzymani przez portiera i dowiedzieli się, że dostaną się na osiedle tylko, jeśli są gośćmi konkretnych mieszkańców.

"Sklep 'Żabka' tylko dla mieszkańców osiedla" - taką informację mogli zobaczyć przechodnie przy wejściu na osiedle Dębowe Tarasy. Zdjęcie kuriozalnego znaku szybko zyskało popularność w sieci. Odniosła się do niego sama Żabka, która poinformowała, że kartka została zawieszona bez wiedzy sieci i została już usunięta.

Centrala sieci poinformowała, że "kartka informująca o tym, że placówka dostępna jest wyłącznie dla mieszkańców katowickiego osiedla, została zawieszona bez naszej wiedzy i została już usunięta". Jednocześnie sieć podkreśliła, że "regulacje dotyczące wstępu lub braku wstępu na teren danego osiedla pozostają poza decyzyjnością spółki Żabka Polska".

Portier zakazał wejścia na osiedle

Dziennikarze "Faktu" udali się na miejsce, żeby sprawdzić, jak wygląda dostępność sklepu. I zderzyli się z portierem, który poinformował, że "nie ma mowy", by weszli do Żabki, a do bloków będą mogli wejść tylko, jeśli podadzą, do kogo idą. - My się skontaktujemy, czy gościa podejmą. Inaczej nie ma opcji - powiedział portier.

Mężczyzna twierdził natomiast, że na wejściu do osiedla nie było tabliczki, a co najwyżej kartka. Pytany, kto wprowadził zakaz wstępu do Żabki, odpowiada, że "pewnie administracja osiedla". 

Zobacz wideo Grabowski do Morawieckiego: Mateuszu, przez ten czas, jak byliśmy w Radzie Gospodarczej, to byłem guru dla ciebie

"Płacimy, więc wymagamy", "getto z tego zrobili"

Z kolei spotkany w okolicy mieszkaniec osiedla powiedział, że rozwiązanie jest dobre. - Po co mamy mieć tu obcych ludzi? Sporo płacimy, więc wymagamy - stwierdził. 

Katowiczanka, która mieszka w okolicy, uważa z kolei, że to absurdalne. - Chciałabym tu kupić towar i nie mam wstępu. Próbowałam się tam dostać, ale zakazano, takie getto z tego zrobili. To sklep tylko dla wybrańców. A my spoza osiedla jesteśmy chyba wybrakowanym narodem, jeśli nie możemy tam wejść. Przykre to. Nie zgadzam się z tym, to jest absurdalna sytuacja. Mają osiedle strzeżone, ale żeby przed nim odśnieżyć i pozamiatać to nie ma komu - oburzyła się.

Więcej informacji z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: