W napadzie brało udział dwóch młodych mężczyzn - 25-latek z metalową rurką i 22-latek z wiatrówką, przypominającą broń palną. Gdy napastnicy weszli do sklepu, za ladą chwilowo nikogo nie było, a pracownica właśnie sprzątała.
25-letni mężczyzna wszedł za ladę i próbował otworzyć kasę za pomocą ekranu dotykowego. W pewnym momencie z zaplecza wyszedł właściciel sklepu. Między mężczyznami wywiązała się szarpanina, dodatkowo 22-latek w tym czasie próbował przystawić sklepikarzowi broń do głowy. Właściciel zadał 25-letniemu napastnikowi kilka ciosów nożem. 22-latek i 25-latek ostatecznie uciekli.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Na profilu "Miejski Reporter" na Facebooku, a co za tym idzie w wielu medialnych publikacjach, umieszczono nagranie z kamery monitoringu sklepu. Ze względu na to, że materiał jest drastyczny, postanowiliśmy jednak nie umieszczać go w tekście.
25-latek zmarł niedługo po zdarzeniu. 22-latek został z kolei zatrzymany w poniedziałek wieczorem. Jak dowiedział się portal Gazeta.pl, we wtorek doszło do przesłuchania mężczyzny w Prokuraturze Rejonowej w Wołominie. Ma usłyszeć zarzut usiłowania rozboju z użyciem niebezpiecznego przedmiotu (broni) w warunkach recydywy.
- W przeszłości odbywał już karę pozbawienia wolności za rozbój - mówi nam prok. Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie. Najprawdopodobniej prokuratura będzie wnioskowała do sądu o areszt.
We wtorek rano przeprowadzono sekcję zwłok 25-latka, któremu ciosy nożem zadał właściciel sklepu. Na ciele mężczyzny stwierdzono m.in. ranę lewego boku tułowia. Na razie nie zapadły żadne decyzje dotyczące sklepikarza. Został on przesłuchany w charakterze świadka.
- Na pewno działał w obronie koniecznej, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Został napadnięty przez dwóch uzbrojonych mężczyzn, było zagrożone życie jego i pracownicy, napastnicy mieli ze sobą broń i metalową rurkę, chcieli ukraść pieniądze. Pozostaje kwestia ustalenia, czy nie zostały przekroczone granice tej obrony. Trzeba zebrać cały materiał dowodowy, włącznie z pełną opinią z sekcji zwłok, która będzie bardzo istotna w tej sprawie - wyjaśnia prok. Katarzyna Skrzeczkowska.