Do tajemniczego wypadku doszło we wtorek 3 stycznia po godz. 19:00. Na odcinku drogi ekspresowej S5 nieopodal Leszna (woj. wielkopolskie) - dokładnie na odcinku Śmigiel Północ - Kościan Południe - na wysokości Czacza - prowadząca samochód kobieta najechała na dwie osoby, które leżały na jezdni.
Wezwana na miejsce policja ustalała, dlaczego piesi znaleźli się na ruchliwej trasie w miejscu oddalonym od zabudowań. Po kilku dniach do policjantów w Kościanie zgłosił się świadek zdarzenia - podaje "Fakt"
Po tym, jak wypadek został nagłośniony, rzeczywiście zgłosił się mężczyzna, który wiózł parę z Poznania
- przekazała Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Rejonowej w Kościanie.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Prokuratorka relacjonowała, że świadek wyjaśnił, że prawdopodobnie między parą a kierowcą doszło do awantury. - W pewnym momencie te osoby wysiadły z samochodu, a kierowca odjechał - dodaje Mazur-Prus. "Fakt" donosi, że mężczyzna miał przebiec na jezdnię prowadzącą w przeciwnym kierunku, a kobieta za nim. Oboje usiedli lub przykucnęli na jezdni i po chwili doszło do potrącenia.
Śledczy mają już wstępne wyniki sekcji zwłok. - Według tych informacji po sekcji przyczyną śmierci pieszych na trasie S5 były obrażenia wielonarządowe charakterystyczne dla wypadków komunikacyjnych. Udało się ustalić, że obrażenia powstały, kiedy ofiary znajdowały się w pozycji leżącej - przekazała w poniedziałek, cytowana przez tvn24.pl, Mazur-Prus.
Prokuratorka zaznaczyła, że nie ma jeszcze wyników toksykologii. Jednak - jak podaje tvn24.pl - z nieoficjalnych informacji śledczych wynika, że piesi mieli być pijani.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>