Pismo Julii Przyłębskiej przytacza Polska Agencja Prasowa. Jak czytamy w depeszy PAP, według prezeski Trybunału Konstytucyjnego pismo sześciu sędziów "nie ma oparcia w prawie i jest bezprzedmiotowe".
Według Przyłębskiej jej kandydatura 20 grudnia 2016 roku została wyłoniona przez Zgromadzenie Ogólne TK i przedstawiona prezydentowi na podstawie ustawy z 13 grudnia 2016 roku. "Prezydent RP powołał mnie 21 grudnia 2016 r. na podstawie art. 194 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Przepisy wprowadzające nie regulowały instytucji kadencji Prezesa TK, a była to wówczas jedyna obowiązująca ustawa uchwalona w celu realizacji dyspozycji art. 197 Konstytucji" - stwierdziła Przyłębska.
W środę "Rzeczpospolita" przekazała, że sześciu członków Trybunału Konstytucyjnego złożyło wniosek, w którym wskazują, iż na podstawie ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym kadencja Julii Przyłębskiej na stanowisku prezesa dobiegła końca. Sędziowie domagają się wyboru nowego prezesa TK. O złożeniu dokumentu poinformowali prezydenta. Pismo do sędzi Przyłębskiej podpisali: Wojciech Sych, Jakub Stelina, Mariusz Muszyński, Andrzej Zielonacki, Zbigniew Jędrzejewski oraz Bogdan Święczkowski.
Jak podaje w czwartek PAP, zdaniem Przyłębskiej każdy z jej poprzedników na stanowisku "piastował urząd prezesa do dnia wygaśnięcia mandatu sędziego Trybunału Konstytucyjnego. "Wynikało to z zasady bezpośredniego stosowania konstytucji, która nie przewiduje osobnej kadencji prezesa TK w przepisie stanowiącym o powołaniu prezesa TK przez prezydenta, określając zarazem w tym samym artykule (194) okres, na jaki Sejm wybiera sędziego Trybunału Konstytucyjnego" - napisała Przyłębska.
Jak stwierdziła, obecna ustawa o o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym 3 stycznia 2017 roku, czyli kilkanaście dni po powołaniu jej na prezeskę TK. Według niej do ustawy nie wprowadzono regulacji, zgodnie z którą przepis o kadencyjności prezesa TK będzie stosowany wobec urzędującego prezesa.
Dalej podkreśliła, że "zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego działanie prawa wstecz jest wyjątkowo i tylko w pewnych okolicznościach dopuszczalne, ale zawsze musi być uregulowane przez ustawodawcę w sposób nie budzący żadnych wątpliwości". "Przeciwna interpretacja ma niewiele wspólnego ze współczesnymi metodami i standardami wykładni prawa, przede wszystkim jednak z zasadami i wartościami konstytucyjnymi, na których straży sędziowie TK powinni stać" - napisała Przyłębska. Dodała, że "nie ma podstaw do przyjęcia, że art. 10 ustawy o organizacji TK ma zastosowanie wobec prezesa Trybunału Konstytucyjnego wybranego przed dniem wejścia w życie tej ustawy".
Według niej pismo sędziów jest "przedwczesne" i realizacja ich prośby będzie możliwa po 9 grudnia 2024 roku.
Prawny spór dotyczący kadencji Przyłębskiej opisywał przed świętami Jacek Gądek z Gazeta.pl."20 grudnia 2016 r. weszła w życie ustawa o TK forsowana przez PiS. 21 grudnia 2016 r. Przyłębska została powołana przez prezydenta na stanowisko prezeski. Ustawa ta wprowadziła po raz pierwszy (wcześniej takich przepisów w ogóle nie było) sześcioletnią kadencję prezesa TK, ale akurat ten przepis wszedł w życie z 14-dniowym vacatio legis (3 stycznia 2017 r.), czyli tuż po powołaniu Przyłębskiej" - zwracał uwagę.
Poprzedni prezesi kończyli być prezesami TK, gdy kończyła się ich kadencja w roli sędziego - czyli maksymalnie po dziewięciu latach, ale wtedy w ogóle nie było przepisów o sześcioletniej kadencji. Przyłębska też by tak chciała, ale obecnie (choć nie w momencie powołania jej na stanowisko prezeski) obowiązują przepisy o sześciu latach kadencji.
Kiedy więc Przyłębska powinna opuścić fotel prezeski TK, pozostając jedynie szeregową sędzią? Tu jest spór prawny. Wedle opinii byłego wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Stanisława Biernata i ekspertów Fundacji Batorego Przyłębska przestaje być sędzią po sześciu latach, więc jej kadencja wygasła 20 grudnia 2022 r.
Sama Julia Przyłębska twierdzi, że prezeską przestanie być dopiero w grudniu 2024 r. Biuro TK też podkreślało, że skoro "w chwili wyboru obecnie urzędującego Prezesa TK przepisy nie określały kadencji tego urzędu, a zatem - tak jak w przypadku wszystkich poprzednich prezesów - kadencja urzędującego Prezesa TK zakończy się z chwilą wygaśnięcia mandatu sędziego TK".
TK pytany przez Gazeta.pl o to, czy zlecał opinie prawne mające dać odpowiedź ws. kadencji Przyłębskiej po dwóch miesiącach (29 sierpnia) wystosował odpowiedź, że nie. "W Trybunale Konstytucyjnym nie przygotowywano opinii prawnych dotyczących długości kadencji prezesa Trybunału Konstytucyjnego i nie zlecano przygotowania takich opinii poza TK" - odpisano nam.