Jasło. Zabił byłą żonę, sąd oddalił kasację. Ciała 52-letniej pielęgniarki do dziś nie odnaleziono

Sąd Najwyższy oddalił kasację Janusza G., który został skazany za zabójstwo byłej żony. Chociaż do zbrodni doszło w 2014 roku, to do tej pory śledczym nie udało się odnaleźć ciała 52-letniej pielęgniarki z Jasła.

Jak podaje terazkrosno.pl, w środę 4 stycznia Sąd Najwyższy oddalił kasację Janusza G., który domagał się uchylenia wyroku w sprawie zabójstwa byłej żony. Sędzia Zbigniew Kapiński przyznał, że sprawa jest trudna i ma charakter poszlakowy, jednak to nie uniemożliwia stwierdzenia winy sprawcy. 

Zobacz wideo Akcja policji i straży w Sokołowie Podlaskim. Mężczyzna zadzwonił, że utknął w zaspie i nie wie, gdzie jest

Podkarpacie. Janusz G. złożył kasację od wyroku. Sąd Najwyższy nie uchylił wyroku

- W szczególności jeżeli ten ciąg poszlak stanowi logiczną całość, wskazuje, że tylko taki, a nie inny przebieg zdarzenia w tej sprawie mógł mieć miejsce. A w tej sprawie ciąg poszlak jest bardzo mocny i układa się w logiczną całość. Zabezpieczone ślady krwi w mieszkaniu pokrzywdzonej i w samochodzie oskarżonego, zaznania świadka i wskazany przez sąd motyw - mówił podczas uzasadnienia sędzia. 

- Mamy świadomość ogromnej odpowiedzialności, ale jesteśmy przekonani, że Janusz G. popełnił zarzucany mu czyn. Sprawę dokładnie przeanalizowaliśmy, akta znamy prawie na pamięć. Analizowaliśmy przedziały czasowe, drogi przemieszczania się oskarżonego, jego motywy oraz wszystkie okoliczności i doszliśmy do takich samych wniosków, jak Sąd Okręgowy w Krośnie, z jedną korektą w opisie czynu - podkreślał sędzia Zbigniew Dudziński.

Sąd Najwyższy nie zgodził się z zarzutem obrony, która próbowała dowieść, że podczas oględzin miejsca zdarzenia nie uczestniczył pełen skład sądu I instancji. Janusz G. musi więc odbyć karę 25 lat więzienia. 

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Policja - zdjęcie ilustracyjne Angeliki szukała rodzina. Sama zgłosiła się na policję

Zabójstwo 52-letniej pielęgniarki z Jasła. Były mąż miał zakaz zbliżania się 

Sprawa zabójstwa Haliny G. była jedną z najgłośniejszych spraw kryminalnych na Podkarpaciu. Do zaginięcia kobiety doszło w nocy z 5 na 6 sierpnia 2014 roku. Jak podaje jaslo.naszemiasto.pl, kobieta wróciła do domu ze szpitala, w którym pracowała jako pielęgniarka, po godzinie 19. Wcześniej odwiozła jednego syna na autobus do Krakowa i krótko rozmawiała z drugim synem, który wychodził na imprezę. Później odwiedziła sąsiadów, zadzwoniła do swojego ówczesnego partnera i położyła się spać. 

Z ustaleń śledczych wynika, że były mąż wtargnął do domu 52-latki i zadał kobiecie dwa ciosy tępym narzędziem. Następnie miał przewieźć ciało pielęgniarki samochodem i wywiózł je w nieustalone miejsce. 

Zaginięcie Haliny G. zgłosił jej dorosły syn, który późnym wieczorem wrócił do domu i odkrył, że kobiety nie ma w domu, a w korytarzu znajdują się ślady krwi. Podczas rozprawy mężczyzna przyznał, że matka bała się ojca. W domu kobiety oraz w samochodzie dostawczym należącym do jej byłego męża znaleziono ślady krwi zaginionej. Dlatego mimo tego, że ciała Haliny G. do tej pory nie udało się odnaleźć, Janusz G. został oskarżony o jej zabójstwo

Zaginiona Karina Surmacz - zdjęcie szkolne i progresja wiekowa Karina Surmacz zaginęła w wieku 7 lat. Mogła widzieć zabójstwo matki

Podczas rozprawy przypomniano, że Janusz G. już wcześniej, bowiem w 2012 roku zaatakował nożem Halinę G. - małżeństwo było już wówczas po rozwodzie. Wcześniej był także karany za znęcanie się nad kobietą. W 2012 roku mężczyzna został skazany za groźby pozbawienia życia byłej żony oraz wspomniane wcześniej zaatakowanie ją nożem. Miał też zakaz zbliżania się do kobiety. 

- Atak wydarzył się dwa dni przed jedną z kluczowych rozpraw cywilnych między byłymi małżonkami. Na 7 sierpnia 2014 r. została zaplanowana rozprawa w jasielskim sądzie z wniosku Haliny G. o podział majątku wspólnego dotyczącego punktu skupu złomu przy ul. Floriańskiej. A jeden ze świadków zeznał przed sądem, że Janusz G. traktował to jak swoje królestwo - mówił 26 marca 2022 roku sędzia Artur Lipiński, rzecznik prasowy krośnieńskiego Sądu Okręgowego.

Więcej o: