Podczas Sylwestra Marzeń organizowanego przez TVP w Zakopanem muzycy z zespołu Black Eyed Peas pojawili się na scenie z tęczowymi opaskami symbolizującymi poparcie dla społeczności LGBT+. Wydarzenie to wywołało duże poruszenie wśród polityków prawej strony sceny politycznej. Szczególnie niezadowoleni byli członkowie Solidarnej Polski. Jak informuje Wirtualna Polska, ich krytyka miała spotkać się z odpowiedzią stacji.
"Prezes TVP miał wydać polecenie o niezapraszaniu ziobrystów do programów publicystycznych. Jak usłyszała Wirtualna Polska, zakaz zapraszania przedstawicieli Solidarnej Polski dotyczy wszystkich anten TVP" - podaje nieoficjalnie portal i dodaje, że ich informatorzy twierdzą także, że "na antenie TVP Info - przynajmniej przez jakiś czas - mają nie być transmitowane konferencje Ministerstwa Sprawiedliwości".
Według portalu tak zdecydowane działania stacji to dla niej duże ryzyko. Niedługo bowiem w Sejmie ma mieć miejsce głosowanie nad budżetem dla TVP. "A żeby go uchwalić, niezbędne będą głosy ziobrystów" - podkreśla WP.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata polskiej polityki znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak ustaliła Gazeta.pl, zespół Black Eyed Peas miał postawić władzom TVP ultimatum: albo będzie mógł wyjść na scenę z tęczowymi opaskami i zamanifestować poparcie dla społeczności LGBT+, albo wróci do domu. Występ gwiazdy nie spodobał się jednak wielu prawicowym politykom.
Lider Solidarnej Polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro stwierdził, że tęcza "jest symbolem opresji". - Było dla nas rzeczą zaskakującą, iż TVP, która wpisuje się w pewną agendę wartości wolności i obrony też i tego na gruncie tych wartości, na gruncie tych wartości, na których stoi polska Konstytucji, zdecydowała się, jak wynika z oświadczeń ich przedstawicieli, do świadomego udziału w promowaniu symboli, tym samym wartości, które są zaprzeczeniem tego wszystkiego, o czym nasze środowiska polityczne dobrej zmiany konsekwentnie i przy każdej okazji mówiły, deklarowały i zapewniały, że będą wierne określonej wizji wartości, która jest bliska naszym wyborcom, przekonaniom i zgodna z polską Konstytucją - stwierdził polityk. Później dodał także, że w SP "nigdy nie będzie zgody na artystyczne promocje LGBT w Telewizji Polskiej".
Wiceminister sprawiedliwości, także poseł Solidarnej Polski, Marcin Warchoł imprezę nazwał "sylwestrem wynaturzeń". "Homopropaganda w TVP za 1 milion dolarów. To nie była dobra zmiana. Wstyd" - napisał w mediach społecznościowych.
"Miliony Polaków są zaniepokojone lewicowym zwrotem części obozu prawicy i odpuszczania obrony polskiej suwerenności i wartości" - komentował natomiast Janusz Kowalski, również z Solidarnej Polski, dodając, że "skutki społeczno-kulturowe" tej sytuacji w TVP "będą dramatyczne".