"Stojąc na straży wolności słowa w Polsce, a także jakości i rzetelności polskiego dziennikarstwa, fundacja Grand Press wyraża głębokie zaniepokojenie wszczęciem z urzędu przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego postępowania w sprawie wyemitowanego w "Czarno na Białym" TVN 24 reportażu "Siła kłamstwa" autorstwa Piotra Świerczka" - przekazała w oświadczeniu Weronika Mirowska, prezeska fundacji.
Jak dodała Mirowska, "wyróżniony nagrodą Grand Press materiał jest wynikiem wielomiesięcznej pracy dziennikarza, który swoją determinacją i nieustępliwością w dochodzeniu do prawdy świadczy o tym, czym powinno być rzetelne dziennikarstwo".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
"Niedopuszczalna jest kolejna już próba zamykania ust dziennikarzom wolnych mediów przez polskie instytucje państwowe oraz zastraszanie redakcji, by te nie poruszały tematów niewygodnych dla władzy" - czytamy.
Prezeska fundacji zaznaczyła, że "powinnością dziennikarzy i mediów jest rzetelne informowanie opinii publicznej, badanie nadużyć władz i ujawnianie zatajanych przed społeczeństwem informacji".
"Żadna władza nie ma prawa wpływać na treść materiałów dziennikarskich, ani oczekiwać publikacji materiałów jej przychylnych" - wskazała.
"Przeciwstawiając się partyjnej propagandzie, jaką od siedmiu lat realizują polskie władze, stanowczo wzywam KRRIT do wypełniania swojego zadania, jakim jest m.in. "sprzyjanie swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej", niezależnie od osobistych preferencji politycznych jej przewodniczącego i większości członków rady" - stwierdziła Mirowska.
"Wzywam polskie wolne media oraz międzynarodowe organizacje dziennikarskie do solidarnej obrony niezależności dziennikarzy, a od KRRIT żądam natychmiastowego zaprzestania represjonowania redakcji TVN i TVN 24" - zaapelowała prezeska fundacji.
Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski wszczął w grudniu postępowanie w sprawie ukarania nadawcy telewizji TVN. Sprawa ma związek z reportażem "Siła kłamstwa" Piotra Świerczka dotyczącym prac podkomisji smoleńskiej. Skargę do KRRiT złożył były szef MON, przewodniczący podkomisji Antoni Macierewicz.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przekazała w komunikacie, że "postępowanie dotyczyć będzie w szczególności ustalenia, czy audycja pt. 'Czarno na białym: siła kłamstwa' wyemitowana w programie TVN24 i TVN zawiera treści naruszające art. 18 ust. 1 i 3 ustawy z dnia 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji".
Chodzi o "propagowanie nieprawdziwych informacji oraz działań sprzecznych z polską racją stanu i zagrażających bezpieczeństwu publicznemu".
"Przewodniczący KRRiT będzie również badać w jakim stopniu ewentualne rozpowszechnianie nieprawdziwych i nierzetelnych informacji narusza warunki koncesji udzielonej TVN S.A. na nadawanie programu pod nazwą TVN". - czytamy.
Przypomnijmy: reporter Piotr Świerczek z TVN24 w swoim materiale "Siła kłamstwa" wyemitowanym we wrześniu w "Czarno na białym" ujawnił dokumenty nieopublikowane wcześniej przez podkomisję smoleńską.
Z ustaleń Świerczka wynika, że co najmniej od grudnia 2020 roku Antoni Macierewicz i inni członkowie podkomisji dysponowali materiałami, analizami i zagranicznymi raportami, które albo wprost wykluczały zamach, albo wskazywały na katastrofę jako przyczynę tragedii z 2010 roku.
W reportażu Świerczek ujawnił także, że amerykański raport, w którym obalono tezę o zamachu i który miał zostać przez Macierewicza ukryty, kosztował 8 milionów złotych.
W katastrofie smoleńskiej zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i pierwsza dama Maria Kaczyńska.
Przyczyny katastrofy od kwietnia 2010 r. do lipca 2011 r. badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod kierownictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera.
Eksperci ustalili, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg".
Komisja nie znalazła żadnych dowodów na to, by katastrofa była skutkiem zamachu.