TVP wiedziała o tęczowych opaskach. Black Eyed Peas postawili warunek - inaczej nie wejdą

Jacek Gądek
Zespół Black Eyed Peas już po przylocie do Polski postawił warunek władzom TVP organizującym "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem: albo wychodzimy na scenę z tęczowymi opaskami i manifestujemy poparcie dla społeczności LGBT, albo pakujemy się i wracamy do domu - ustaliła Gazeta.pl. Prezes TVP Mateusz Matyszkowicz się zgodził, ale muzycy w zamian mieli powiedzieć - co uczynili - coś dobrego o Polsce.
Zobacz wideo Jacek Kurski jest atutem czy balastem dla PiS-u?

Osoba znająca kulisy koncertu: - Chcieli rezygnować, ale w drodze negocjacji z Mateuszem Matyszkowiczem ustalili, że zaznaczą swoje poparcie dla mniejszości. Prezes TVP pozwolił im na tęczowe opaski, żeby po pierwsze uratować występ gwiazdy, a po drugie, żeby nie poszła w świat wieść, że w Polsce jest cenzura, a to by potwierdzało najgorsze stereotypy.

Black Eyed Peas był - po wycofaniu się Melanie C - największą zagraniczną gwiazdą Sylwestra Marzeń TVP organizowanego w Zakopanem. Melanie C argumentowała odwołanie swojego występu tak: "W świetle spraw, na jakie zwrócono mi uwagę, które nie pozostają w zgodzie ze społecznościami, jakie wspieram, obawiam się, że nie będę mogła wystąpić w Polsce w Sylwestra, jak do tej pory planowałam. Mam nadzieję wrócić tam wkrótce". Wcześniej jednak artystka występowała choćby w Rosji, gdzie represje społeczności LGBT są na porządku dziennym.

Niewiele brakowało, by i Black Eyed Peas nie wystąpili w Zakopanem.

Muzycy jako gwiazdy koncertu TVP byli kontraktowani na kilka dni przed imprezą. Tuż po przylocie do Polski muzycy BEP postawili warunek organizatorom show w Zakopanem: albo będą manifestować poparcie dla społeczności LGBT, albo pakują się i nie wyjdą na scenę.

Wedle naszych informacji muzycy Black Eyed Peas zostali odesłani przez organizatorów koncertu do samego prezesa Telewizji Polskiej Mateusza Matyszkowicza. Rozmawiali z prezesem, który przystał na to, by troje muzyków miało tęczowe opaski i na ich deklaracje wsparcia dla mniejszości seksualnych. Ponadto muzycy jedną z piosenek zadedykowali m.in. społeczności LGBT.

Ten element ubioru oczywiście przykuł uwagę. Stąd Tomasz Kammel, konferansjer współprowadzący imprezę, ogłosił w trakcie wydarzenia: - I żeby ukrócić wszelkie spekulacje: wszystko było tak, jak to było umówione na najwyższym poziomie, włącznie z każdym elementem stroju i tak będzie dalej!

Chodziło właśnie o to, że Black Eyed Peas rozmawiali i ustalili - a de facto wymusili - na prezesie TVP akceptację tęczowych opasek. TVP była już wtedy pod ścianą, bo było to dzień przed planowanym występem, a wycofanie się już drugiej międzynarodowej gwiazdy byłoby wizerunkowo bardzo trudne.

Wedle naszych informacji Black Eyed Peas mieli w zamian za zgodę na deklaracje wsparcia dla społeczności LGBT powiedzieć też coś miłego i pochwalnego o Polsce. I to też stało się faktem, choć zespół okrasił to szpilami. Przed utworem "Where's the love?" muzycy wygłosili na scenie krótkie przemówienie - zadedykowali utwór osobom, które doświadczały nienawiści. Wymieniono m.in. wspólnotę żydowską, Afrykańczyków i społeczność LGBT+. Will.i.am - frontmen kapeli, William James Adams - podziękował również Polakom za pomoc Ukrainie, co było według niego "bardzo inspirujące". - Dziękujemy, że macie tak otwarte serca i umysły i przyjęliście ludzi z Ukrainy. Modlimy się za naród ukraiński - mówił. 

Osoba znająca kulisy: - To, że podziękują Polakom za pomoc dla narodu ukraińskiego, też było wynegocjowane.

Z kolei po zejściu ze sceny will.i.am podkreślał: "Jesteśmy Black Eyed Peas. P-E-A-S. Możesz powiedzieć też Black Eyed Peace, P-E-A-C-E, bo chodzi nam o pokój, równość i harmonię. Nie jesteśmy Black Eyed PiS, P-I-S. Wspieramy jedność, miłość, tolerancję. Posłuchajcie naszej muzyki, utworów, takich jak ‘Union’, ‘One Tribe’. Czasem musisz udać się tam, gdzie ludzie nie mają takich samych poglądów, żeby ich zainspirować i pokazać, jak wygląda tolerancja. Było świetnie tu wystąpić, Polska to wspaniały kraj, zawsze dobrze się tu bawię".

- Tęcze i dalsze oświadczenia w sprawie mniejszości - wszystko było uzgodnione. Ja nie kłamię w takich sprawach. W innych też nie - pisał potem Kammel w mediach społecznościowych.

Sam prezes TVP Mateusz Matyszkowicz już po koncercie chwalił się, że "mamy rekordową widownię". - Byliśmy zjednoczeni, byliśmy razem. Cieszę się, bardzo dziękuję.

Z kolei na antenach TVP, w materiale "Wiadomości", podkreślano: - Zespół pokazał milionom, często młodym ludziom, w Stanach Zjednoczonych, jak pięknym krajem jest Polska i jakie dobre serca mają Polacy.

Już po koncercie w Zakopanem frontman Black Eyed Peas dyskutował o wysępię w Polsce. Muzycy - co wypominali internauci - bowiem wcześniej koncertowali m.in. w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie akty homoseksualne są penalizowane i grozi za nie nawet kara śmierci. Will.i.am tłumaczył się, że "polecieliśmy w te miejsca, żeby szerzyć miłość. Dlaczego mielibyśmy je bojkotować, jeśli zamiast tego możemy pojechać bezpośrednio do źródła, które potrzebuje inspiracji".

Więcej o: