Tęczowe opaski założone przez członków Black Eyed Peas wywołały falę komentarzy w mediach społecznościowych. Najwyraźniej władze TVP spodziewały się tego, bo do opasek odniósł się od razu jeden z prowadzących Tomasz Kammel.
- I żeby ukrócić wszelkie spekulacje, wszystko było tak, jak umówione na najwyższym poziomie. Włącznie z każdym elementem stroju - powiedział prezenter.
"Cała akcja zaplanowana" - skomentował na Twitterze szef portalu TVP.info Samuel Pereira.
Występ zespołu Black Eyed Peas został ogłoszony przed kilkoma dniami. Z nieoficjalnych doniesień wynikało, że muzycy mieli otrzymać propozycję wysokiego honorarium (sięgającego nawet miliona dolarów).
Ok. godz. 22 zespół ponownie pojawił się na scenie. Lider zespołu - Will.i.am - wygłosił krótką przemowę.
- Witaj Polsko, dziękujemy za to, że przyjęliście nas w tym wspaniałym kraju. Jesteście superinspirujący, dziękujemy za otwarte serca, otwarte umysły i przyjmowanie ludzi z Ukrainy - powiedział.
- Modlimy się za ludzi z Ukrainy, chciałbym, by cały świat miał tak otwarty umysł i serce dla tych, którzy potrzebują pomocy, tak jak wy mieliście - dodał.
- Dedykujemy następną piosenkę tym, którzy w tym roku doświadczyli nienawiści. Żydowska społeczność - kochamy was, ludzie afrykańskiego pochodzenia na całym świecie - kochamy was, społeczność LGBT - kochamy was - wyliczał.
Następnie zespół zaśpiewał utwór "Where is the love".
Gwiazdą koncertu miała być ex-członkini zespołu Spice Girls Melanie C, jednak ostatecznie zrezygnowała. I choć nie stwierdziła tego wprost, jej rezygnacja miała być związana z materiałami emitowanymi w TVP dotyczącymi społeczności LGBT.
Mel C podkreśliła, że decyzję o odwołaniu występu podjęła po tym, jak zapoznała się z argumentami "społeczności, które wspiera".
W świetle pewnych kwestii, na które zwrócono mi uwagę, a które nie są zgodne z poglądami społeczności, które wspieram, obawiam się, że nie będę już mogła wystąpić w Polsce, tak jak planowałam. Mam nadzieję, że wkrótce tam wrócę
- napisała Brytyjka na Facebooku.
Przypomnijmy: w listopadzie TVP przegrała proces w Sądzie Okręgowym w Warszawie dotyczący emisji filmu o "inwazji ideologii LGBT". Miał on dowodzić, że organizacje LGBT zwożą ludzi na marsze równości, atakują Kościół katolicki, chcą "indoktrynować" dzieci, a nawet, że domagają się legalizacji pedofilii.
To rezultat pozwu, który złożyła przeciwko TVP Kampania Przeciw Homofobii w związku z kontrowersyjnym filmem "Inwazja" wyemitowanym w 2019 r. Sąd nakazał TVP m.in. emisję przeprosin i wpłatę pieniędzy na cele charytatywne.
***
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>