Od środy po południu śledczy działają przy budynku dawnej Zatoki Sztuki w Sopocie. Jak informuje portal trojmiasto.pl, policjanci sprawdzali pobliski teren za pomocą skanera geologicznego. Jak podaje "Fakt" na miejsce sprowadzono słynnego nurka Marcela Korkusia, rekordzistę Guinnessa w nurkowaniu wysokogórskim, który wielokrotnie przyczyniał się do odnalezienia ciał w zbiornikach wodnych.
- Myślę, że działania prokuratury idą w dobrą stronę. Od początku tej sprawy uważam ponadto, że należy dokładnie przyjrzeć się znajomym Iwony i ich udziałowi w zdarzeniach przed i po jej zaginięciu. Każdą z tych osób trzeba dokładnie prześwietlić - ocenia w rozmowie z PAP były dyrektor biura kryminalnego Komendy Głównej Policji, insp. Marek Dyjasz, który prowadził sprawę.
Jak przypomina, 14 grudnia 2022 r., na polecenie krakowskiej prokuratury, zatrzymany został w Gdańsku Paweł P., który był z Iwoną Wieczorek w noc jej zaginięcia, oraz jego partnerka Joanna S. Dwa dni później prokurator przedstawił im zarzuty dotyczące przestępstw narkotykowych.
"Ponadto Pawłowi P. postawiono zarzuty dotyczące utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej Iwony Wieczorek" - głosił komunikat prokuratury.
Pytany o to, czy Paweł P. nadal posiada alibi na czas zaginięcia Iwony Wieczorek, Dyjasz odpowiada, że "aktualnie je ma, w tej kwestii nic się nie zmieniło". - Natomiast czegoś się obawiał i na to wskazują jego działania związane z zacieraniem śladów i utrudnianiem śledztwa. Obecnie jednak jego alibi jest niepodważalne, ale to się może zmienić - dodał.
Dyjasz przyznaje w rozmowie z PAP, że zeznania, które 12 lat temu składali znajomi Iwony, często mijały się z prawdą. Były śledczy wskazuje również na Patryka G. - byłego chłopaka Iwony Wieczorek. Zaznacza, że parę łączyła burzliwa relacja. - Podczas przesłuchań Paweł sprawiał wrażenie "wyluzowanego" i niewzruszonego. Natomiast Patryk wyglądał, jakby go posadzono na rozżarzonych węglach. Było widać, że coś ukrywa i czuje się niepewnie - wspomina.
Uważam, że Iwona znała swojego zabójcę
- dodaje.
Z podejrzeń Dyjsza wynika, że Iwona "Najprawdopodobniej skręciła w alejkę prostopadłą do morza i weszła w Park Regana, gdzie spotkała kogoś znajomego".
Policja wielokrotnie przeszukiwała teren parku, jednak bezskutecznie. - Uważam, że została z tego rejonu zabrana samochodem, czyli musiała znać tę osobę (...) Gdyby ktoś wciągnął ją do auta na siłę, zostałoby to z pewnością przez kogoś zauważone, bo tej nocy w okolicach promenady i parku było mnóstwo ludzi. (...) Znaleźlibyśmy jakieś ślady, bo broniąc się, raczej upuściłaby torebkę i buty, które niosła w ręku - wyjaśnia.
Do zaginięcia Iwony Wieczorek doszło w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. w Gdańsku. Nastolatka spędzała czas ze znajomymi na jednej z sopockich dyskotek. Miało tam dojść do kłótni między 19-latką, a jej przyjaciółmi, po czym Iwona Wieczorek zdecydowała, że wróci do domu, znajdującego się w Gdańsku Jelitkowie. Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały, że nastolatka przechodziła ul. Grunwaldzką w Sopocie o godz. 3.07, po czym kierowała się w stronę wejścia na plażę nr 63 w okolicy Chilly Willy (była już godz. 4.12). Od domu dzieliło ją kilkaset metrów, jednak nigdy tam nie dotarła.
Od 12 lat nie ustalono, co stało się feralnej nocy w Gdańsku, mimo tego, że zaginięciem Iwony Wieczorek zajmowali się dziennikarze, śledczy kryminalistyki, detektywi, a nawet jasnowidze. Do tej pory sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek prowadziła Komenda Wojewódzka Policji i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, jednak w 2012 roku prokuratura umorzyła sprawę. Po sześciu latach, we wrześniu 2018 roku śledztwem zajęła się Prokuratura Krajowa w Warszawie, natomiast w 2019 roku akta trafiły do Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie, tzw. Archiwum X.