W warszawskim sądzie ruszył proces w związku ze sprawą Gretchen P., obywatelki Stanów Zjednoczonych, która zaginęła w Warszawie w 2020 roku. Do zabójstwa kobiety przyznał się Karl P. - jej syn. Mimo długich poszukiwań ciała kobiety nie odnaleziono.
W środę w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces oskarżonego o zabójstwo Gretchen P. jej syna Karla P. Zdaniem prokuratury i śledczych, to właśnie on jest winien zabójstwa kobiety oraz kradzieży jej pieniędzy. Do tragedii doszło prawdopodobnie w mieszkaniu na warszawskich Bielanach, w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 r. Ciała kobiety do tej pory nie odnaleziono.
Jak donosi serwis TVN 24, akt oskarżenia przedstawiła prokuratorka Maja Kasperkiewicz-Radke, która oskarżyła Karla P. o zabójstwo matki i kradzież pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 2,5 tys. złotych.
Karl P. przez ponad godzinę składał wyjaśnienia. Nadal utrzymuje, że "jest odpowiedzialny za zniknięcie matki" i wrzucenie jej zwłok do rzeki. Mówił też, że pobyt w Polsce to dla niego prawdziwe piekło.
- Chciałbym wrócić do domu i mieć fajny dom na plaży, ale jeśli dacie mi wybór pomiędzy śmieciowym aresztem w Polsce a nowoczesnymi więzieniami, które mamy w Ameryce, to przyznam się do czegokolwiek, czego FBI chce ode mnie - mówił Karl P. w sądzie, cytowany przez TVN 24.
Jak informuje serwis wiadomości.dziennik.pl, Karl P. podczas rozprawy mówił też, że jego relacje z matką były złe. Stwierdził, że prawdopodobnie go okradała i nie akceptowała jego narzeczonej. Mężczyzna tłumaczył też, że "nie chce być traktowany jak morderca i psychopata". Po czym ze szczegółami opisał zbrodnię, której dokonał.
"Powiedział, że wrzucił do Wisły w Nowym Dworze Mazowieckim sześć pakunków z mostu Piłsudskiego" - czytamy w serwisie "Dziennika". "Jeździł tam trzy razy taksówką na aplikację z walizkami, w których były schowane paczki ze zwłokami". Świadków brak.
Zapytany przez sędzię Agnieszkę Domańską, co dokładnie ma na myśli, odpowiedział: - Miałem na myśli, że moja mama nie żyje i że ja ją pochowałem.
Następny termin rozprawy sąd wyznaczył na 29 stycznia.
Więcej aktualnych informacji z kraju przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Zaginiona Gretchen P. przeprowadziła się z USA do Polski wraz z synem Karlem kilka lat temu, zaraz po śmierci męża. W październiku 2020 roku Karl miał wyjechać do Stanów Zjednoczonych i przyznać się swojej przyrodniej siostrze do zabicia matki, a następnie poćwiartowania jej ciała i wrzucenia do Wisły.
Karl P. do zabójstwa matki i wyrzucenia jej zwłok do rzeki, miał przyznać się także agentom FBI. Mimo przeprowadzonych poszukiwań, ciała kobiety nie znaleziono. Więcej o poszukiwaniach przeczytać można w poniższym tekście: