Polityczne jasełka zostały wystawione 21 grudnia w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gdańsku. W sieci pojawiły się jego fragmenty. Widać na nich, że w rolę Jezusa wcielił się półnagi chłopak. Żłóbek zastąpiła taczka. Trzej Królowie w darach przynieśli nie mirrę, kadzidło i złoto, a klawiaturę, laptop i myszkę.
W końcowej scenie pojawia się uczeń w garniturze z pluszowym kotem w ręce. Prawdopodobnie miał on nawiązywać do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Masz tu ten dar, który całą gospodarkę rozwali i ludem prostym pomoże sterować - powiedział, wręczając "Jezusowi" bon na 500 plus.
Do sprawy jasełek odniosła się pomorska kuratorka oświaty Małgorzata Bielang. Przekazała reporterom Polskiego Radia, że skierowała już do dyrektora placówki pismo z prośbą o wyjaśnienia.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- Po wiadomościach e-mail, ale także doniesieniach medialnych, skierowałam we wtorek pismo do dyrektora placówki. Liczę na to, że przedstawi okoliczności organizacji samego wydarzenia, jak i to, czy wiedział o tym, że takie wydarzenie będzie miało miejsce. Dopiero po otrzymaniu odpowiedzi podejmiemy decyzję o dalszych działaniach - powiedziała, dodając, że odpowiedzialnością obarcza wychowawców, a nie uczniów.
Głos w sprawie zabrała również jedna z nauczycielek, która starała się bronić uczniów szkoły.
- Mamy świetną młodzież, bardzo artystyczną, "tęczową", niezwykle kreatywną, z dużą wyobraźnią. W dużej części są to już ludzie pełnoletni. Prócz tego jesteśmy szkołą integracyjną. To widowisko z założenia nie miało być jasełkami, tylko przedstawieniem świątecznym. Byliśmy wszyscy z niego dumni, przez głowę nikomu nie przyszło, że wywoła taką burzę i co najgorsze, takie wyzwiska pod adresem młodzieży - powiedziała Beata Kuźniewska w rozmowie z "Zawsze Pomorze".
- Dlaczego nikt z krytykujących nie zastanowi się, że widocznie młodzież odbiera pewne rzeczy w taki właśnie sposób? Uczeń grający Jezusa był półnagi, bo przecież Jezus przyszedł na świat nagi, jak każdy z nas. Na taczce został wwieziony na scenę, a nie wywożony niczym ktoś, kogo chcemy wyrzucić. Na pewno prezent w postaci 500 plus miał wymowę polityczną, ale pokazywał stosunek młodzieży do tego projektu - dodała.
Do sprawy odniosła się również prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
- Dobrze się odwoływać do tradycji jasełek. W naszej tradycji bardzo często były różne przedstawienia, wystąpienia, które także dotykały tematów bieżących. Mam nadzieję, że w Polsce to będzie zawsze możliwe - wolność wypowiedzi, która nie naruszyła niczyich uczuć, nikogo nie obraziła. Nie było w tych jasełkach wulgaryzmów - stwierdziła cytowana przez Radio Gdańsk.
Aleksandra Dulkiewicz nie ukrywa, że jest dumna z młodych mieszkańców miasta.
- Jestem dumna, że w Gdańsku mamy tak twórczą młodzież, która nie jest obojętna na to, co dzieje się wokół. Wydaje się, że jest to burza w szklance wody. Powinniśmy raczej wspierać młodych ludzi w tym, żeby aktywnie uczestniczyli w tym, co się dzieje w otaczającym nas świecie i umieli także to skomentować w sposób twórczy - dodała.