Projekt Solidarnej Polski o obronie chrześcijan niezgodny z Konstytucją. Zajmuje się nim Sejm

Fundacja im. Stefana Batorego przeanalizowała przepisy zawarte w projekcie "o obronie chrześcijan", przedstawionym przez posłów Solidarnej Polski. Według ekspertów jest on niezgodny z konstytucją. "Zakrawa to na zepchnięcie organów państwa do roli świeckiego ramienia Kościoła oraz podważa funkcjonalny rozdział państwa i związków wyznaniowych" - napisał w analizie doktor habilitowany nauk prawnych Paweł Borecki.

Nad projektem o "obronie chrześcijan" pracuje obecnie Sejm. Chociaż projekt zmian w Kodeksie karnym został wymyślony przez posłów Solidarnej Polski, to jest on procedowany jako projekt obywatelski, pod którym zebrano aż 400 tys. podpisów. - Zakłada przepisy chroniące wolność religijną wobec wszystkich kościołów i związków wyznaniowych legalnie funkcjonujących w Polsce, nie jest to projekt o charakterze dyskryminującym - przekazał pełnomocnik komitetu inicjatywy ustawodawczej Mateusz Wagemann. Zgodnie z przepisami przestępstwo popełniać będzie osoba, która wyrażając swoje przekonanie, ocenę lub opinię publicznie nawoła do popełnienia przestępstwa lub pochwali jego popełnienie, lub gdy wypowiedź ta godzi w wolność sumienia lub wyznania. 

Kościół. Msza święta (zdjęcie ilustracyjne)Ustawa "W obronie chrześcijan" w Sejmie - co zawiera?

Projekt "w obronie chrześcijan" oczami specjalisty prawa wyznaniowego: Zepchnięcie organów państwa do roli świeckiego ramienia Kościoła

Projekt o "obronie chrześcijan" przeanalizowali eksperci z Fundacji im. Stefana Batorego. Autorem opinii jest prawnik, doktor habilitowany nauk prawnych, specjalista prawa wyznaniowego, nauczyciel akademicki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego - Paweł Borecki. 

Ekspert wskazuje, że jeśli przepisy z projektu wejdą w życie, to ograny państwa - zwłaszcza prokuratura - będą zobligowane "do ochrony wartości Kościołów i innych związków wyznaniowych o uregulowanej sytuacji prawnej, a w praktyce przede wszystkim Kościoła katolickiego". 

"Organy ścigania mają z urzędu troszczyć się o społeczny autorytet związków wyznaniowych o uregulowanej sytuacji prawnej, chronić ich publiczne akty religijne, wymuszać szacunek dla dogmatów, obrzędów, przedmiotów czci religijnej bądź miejsc przeznaczonych do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. Zakrawa to na zepchnięcie organów państwa do roli świeckiego ramienia (brachium seculare) Kościoła oraz podważa funkcjonalny rozdział państwa i związków wyznaniowych" - pisze w opinii Borecki. Jak zauważa prawnik, w świetle zdarzeń z ostatnich lat można mieć wątpliwość, czy organy te zachowają obiektywizm, ponieważ "znajdują się pod silną presją decydentów politycznych, a ci z kolei niejednokrotnie odznaczają się czytelnym klerykalizmem".

Fundacja uważa, że projekt różnicuje ochronę Kościołów na podstawie ich sytuacji prawnej, a to jest niezgodne z art. 25 ust. 1 Konstytucji RP. Przepis ten gwarantuje równouprawnienie wszystkim Kościołom i związkom wyznaniowym i zaznacza, że wszystkie wspólnoty powinny mieć zapewnione takie same prawne możliwości prowadzenia działalności. Sytuacja prawna danego Kościoła jest koniecznym kryterium tylko w przypadku możliwości nauczenia religii w szkołach

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.Sejm obronił projekt "W obronie chrześcijan". "Faryzejski"

"Otwiera to pole do krytyki osób nieheteronormatywnych, bezdzietnych małżeństw czy kobiet w ogóle"

Obawy fundacji budzi też wprowadzenie nowego kontratypu ws. swobody głoszenia poglądów motywowanych religijne - czyli zwłaszcza tych w zakresie rodziny czy seksualności. "Otwiera to pole do usankcjonowania płynącej ze strony części duchowieństwa, w tym niektórych prominentnych przedstawicieli hierarchii Kościoła katolickiego, wywołującej oburzenie krytyki osób nieheteronormatywnych, bezdzietnych małżeństw czy kobiet w ogóle" - pisze w analizie Paweł Borecki. To stwarza natomiast ryzyko eskalowania wrogości i napięć między grupami społecznymi, a nawet może zachęcać "osoby o poglądach homofobicznych bądź mizoginistycznych do ich głoszenia".

Kolejnym zagrożeniem po wprowadzeniu projektu jest to, że prokuratura będzie musiała w prowadzonych przez siebie sprawach sięgać do opracowań teologicznych albo powoływać biegłych z tej dziedziny. Wówczas istnieje niebezpieczeństwo, że "subiektywny pierwiastek religijny uzyska rangę czynnika istotnego w prawie i postępowaniu karnym". "Zostanie tym samym naruszona zasada wzajemnej niezależności prawa państwowego i doktryny religijnej, będąca istotnym aspektem konstytucyjnej zasady wzajemnej niezależności państwa oraz Kościołów i innych związków wyznaniowych" - zaznacza prof. Borecki.

Zobacz wideo Tak wygląda kościół katolicki za 20 mln dolarów. "Proszę skasować to nagranie"
Więcej o: