Adam Niedzielski przekazał kilka dni temu, że w ciągu tygodnia na grypę choruje prawie 270 tys. osób, z czego połowa to dzieci. Jak pisaliśmy, według dr. Michała Sutkowskiego Polska zmaga się obecnie z "epidemią wyrównawczą" grypy. - To skutek COVID-u, naszych izolacji - mówił lekarz na antenie Polsat News. Wirus wybrał naprawdę zły moment, ponieważ właśnie rozpoczynają się święta Bożego Narodzenia i nikt nie chce spędzić ich w domu pod kołdrą, a przy stole z bliskimi.
"Fakt" zapytał, więc wirusologa prof. Włodzimierza Guta o to, czy chorzy lub z objawami przeziębienia powinni pojawić się na wigilii z rodziną. - Absolutnie trzeba zrezygnować. Wszystkie przeziębienia mogą być początkiem grypy czy paragrypy(…) Zasada jest prosta: przeziębieni nie idziemy się dzielić z bliskimi opłatkiem, bo podzielimy się też i chorobą - mówił.
Wirusolog dodał także, że jeżeli osoba chora jest gospodarzem, powinna odwołać spotkanie, a zaproszeni goście powinni się spotkać w innym miejscu. Według niego nawet maseczki nie rozwiążą problemu. - Przyjęcie wigilijne w maseczce? Jakoś tego nie widzę. Trochę to jest samooszukiwanie. Przecież wiadomo, że potem ją zdejmiemy, ucałujemy naszych młodszych i starszych krewnych - mówił.
Więcej informacji z kraju i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Prof. Włodzimierz Gut nie ma jednak wątpliwości, że wiele osób złamie zasadę "jeżeli jesteś chory, zostań w domu" i spotka się z bliskimi.
- Wszyscy ją z uporem maniaka [ją] łamią i dlatego po świętach mamy kolejną falę
- przewiduje w rozmowie z "Faktem". A sytuacja już teraz jest bardzo niebezpieczna.
W rozmowie z Wirtualną Polską dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych przyznał, że w trakcie 30 lat swojej pracy "jeszcze takiego sezonu infekcyjnego nie widział".
- Pracuję w zawodzie blisko 30 lat i jeszcze takiego sezonu infekcyjnego nie widziałem, jeśli chodzi o zakażenia. Dzieci zawsze stanowiły w przychodniach ok. 25-30 proc. wszystkich osób zakażonych. Dziś stanowią prawie 60 proc.
- podkreślił.