Jak pisaliśmy, według dra Michała Sutkowskiego Polska zmaga się obecnie z "epidemią wyrównawczą" grypy. - To skutek COVID-u, naszych izolacji - mówił lekarz na antenie Polsat News. Tymczasem w rozmowie z Wirtualną Polską medyk przyznał, że w trakcie 30 lat swojej pracy "jeszcze takiego sezonu infekcyjnego nie widział".
- Pracuję w zawodzie blisko 30 lat i jeszcze takiego sezonu infekcyjnego nie widziałem, jeśli chodzi o zakażenia - przyznał dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Jak dodał, dzieci zawsze stanowiły w przychodniach ok. 25-30 proc. wszystkich osób zakażonych. - Dziś stanowią prawie 60 proc. - podkreślił. Wśród hospitalizowanych przeważa natomiast wirus RSV.
Adam Niedzielski przekazał kilka dni temu, że w ciągu tygodnia na grypę choruje prawie 270 tys. osob z czego połowa to dzieci. Zdaniem dra Sutkowskiego infekcji będzie jeszcze więcej. - Trzeba powiedzieć, że przyjdzie jeszcze gorsze. Prawdopodobnie styczeń, luty będą równie ciężkie. Nie widzimy działań zaradczych, jeśli chodzi o zachowania poszczególnych pacjentów - powiedział lekarz.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Dr Sutkowski tłumaczył wcześniej, że trwająca obecnie "epidemia wyrównawcza" to skutek pandemii koronawirusa. Dr Paweł Grzesiowski w rozmowie z WP nazwał ten stan "tridemią". - Mieliśmy mało patogenów, które teraz mają dużo przestrzeni, żeby się namnażać - tłumaczył.
Problemem jest także to, że obecnie Polacy masowo chorują na trzy wirusy: koronawirusa, grypę i RSV. Minister Adam Niedzielski zapowiedział w czwartek, że w nowym roku wprowadzone zostaną testy różnicujące. - Żeby zdać sobie sprawę ze skali różnicy między tymi dwoma zjawiskami epidemicznymi, wystarczy podać dwie liczby. Liczba zachorowań na COVID-19 od początku września do końca listopada to ponad 160 tys. W tym samym okresie odnotowano blisko 1,3 mln zachorowań na grypę. To grypa decyduje obecnie o sytuacji epidemicznej w kraju - mówił niedawno szef resortu.
O tym, jak odróżnić grypę od COVID-19 przeczytasz w tekście poniżej: