Płońsk. 32-latek mieszkał w kurniku. Pomógł mu obcy człowiek. "Historia jak w baśni Andersena"

32-letni Dawid przez ponad pół roku musiał mieszkać w kurniku. Jego dom spłonął w pożarze. Od tego czasu ojciec mężczyzny nie pozwalał na remont. Zupełnie obca osoba zdecydowała się pomóc 32-latkowi. Przejęty losem mężczyzny strażak zaoferował mu tymczasowe mieszkanie.

32-letni pan Dawid przez ponad pół roku mieszkał w kurniku, bez ogrzewania, prądu i wody. O sytuacji mężczyzny pisaliśmy na początku listopada 2022 roku. Mężczyzna oraz jego brat Kamil stracili dach nad głową z powodu pożaru w rodzinnym domu w okolicach Płońska (woj.mazowieckie). Dzięki zbiórce udało im się zebrać pieniądze na remont, jednak ojciec mężczyzn to uniemożliwiał - obwiniał o wywołanie pożaru 20-letniego Kamila. Po emisji reportażu w programie "Interwencja" sytuacją pana Dawida mieszkającego w kurniku zainteresował się mężczyzna biorący udział w akcji gaszenia pożaru. Strażak wstrząśnięty losem 32-latka z niepełnosprawnością intelektualną zaoferował mu mieszkanie.

Zobacz wideo Akcja policji i straży w Sokołowie Podlaskim. Mężczyzna zadzwonił, że utknął w zaspie i nie wie, gdzie jest

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Płońsk. Dom spłonął w pożarze. Ojciec nie zgadza się na remont

Pożar, który strawił dom rodzinny pana Dawida wybuchł rok temu. Od tamtego czasu, mimo że wiele osób zaoferowało chęć pomocy, ojciec mężczyzny nie zgadza się na remont. Ojciec oskarża o celowe podpalenie swojego drugiego, młodszego syna, 20-letniego Kamila. Młody chłopak także jest osobą z niepełnosprawnością intelektualną. Ma również problemy ze słuchem. - Pani posłucha: były meble, było wszystko, zniszczyli mi wszystko. Nie wpuszczę ich, bo mnie się też należy, więcej niż im - powiedział w rozmowie z dziennikarką "Interwencji" pan Tadeusz, ojciec Dawida i Kamila. Chłopcy po śmierci matki zostały zdane na łaskę ojca. Jeszcze w zeszłym roku w domu mieszkali wspólnie 32-letni Dawid, jego 20-letni brat Kamil oraz ojciec i babcia. Po pożarze obaj mężczyźni nie mieli gdzie mieszkać. Młodszym zaopiekowała się siostra, która na co dzień mieszka u swojego chłopaka. Ale obu braci przyjąć nie mogła. Starszy musiał więc zamieszkać w kurniku.

"Dzieciństwa nie mieliśmy. Odkąd pamiętam, była przemoc"

Sytuacja tej rodziny okazała się jeszcze bardziej dramatyczna. W domu rodzinnym Dawida i Kamila od lat panowała przemoc domowa. Ich siostra Małgorzata o niepełnosprawność braci obwinia ojca, pana Tadeusza, który - jak przyznała - przez wiele lat znęcał się nad jej matką. - Dzieciństwa w ogóle nie mieliśmy. Odkąd pamiętam była przemoc. Najbardziej odbijało się to właśnie na najstarszym bracie Dawidzie i najmłodszej siostrze Izie. Dawid był bity i wyzywany za byle co - mówiła w programie telewizyjnym "Uwaga".

Po ponad pół roku mieszkania w kurniku mężczyzna otrzymał mieszkanie

W sprawie własności domu sąd orzekł, że wszystkie dzieci są spadkobiercami po swojej zmarłej matce, jednak pan Tadeusz nie zgodził się z tym wyrokiem. Mężczyzna nadal blokuje dzieciom dostęp do budynku. Wraz z początkiem listopada, po nagłośnieniu sprawy przez telewizję, losem niepełnosprawnego intelektualnie pana Dawida zainteresował się strażak biorący udział w akcji gaszenia pożaru domu.

Michał Jarosławski zdecydował się udostępnić 32-latkowi mieszkanie, w którym nareszcie będzie miał dostęp nie tylko do prądu, wody i ogrzewania, ale do własnego pokoju, kuchni i łazienki. To dużo więcej niż miał do tej pory. Pan Dawid nie krył wdzięczności - Wszystkim dziękuję za pomoc, szczerze dziękuję, z całego serca - podsumował w reportażu.

Dziennikarz Radia Płońsk Paweł Wiewiórkowski komentuje: - To jest historia nie do wiary, jak w baśni Andersena. Michał Jarosławski - strażak, człowiek, który interweniuje na co dzień, żeby innym nie stała się krzywda, po obejrzeniu odcinka "Interwencji" postanowił, że chce pomóc. Miał taką możliwość, miał mieszkanie na wynajem. Nie wahał się nawet sekundy, zadziałał.

Więcej o: