Zaginięcie Iwony Wieczorek. Dziennikarze dotarli do "mężczyzny z ręcznikiem". "Zrobiliście ze mnie zabójcę"

Dziennikarze "Faktu" dotarli do "mężczyzny z ręcznikiem", który zeznawał na policji ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. - Wszyscy zrobiliście ze mnie zabójcę Iwony Wieczorek, a ja nawet w tym dniu tam nie byłem - mówi mężczyzna.

10 grudnia policja opublikowała nagranie związane ze sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek. Na wideo widać twarz osoby z ręcznikiem, która miała iść za dziewczyną w nocy, gdy zaginęła. Policja prosiła o pomoc w rozpoznaniu mężczyzny. Ostatecznie sam zgłosił się na komisariat w Chorzowie, następnie przesłuchano go w charakterze świadka.

5 rzeczy, o których często zapominamy w święta 5 rzeczy, o których często zapominamy w święta

"Mężczyzna z ręcznikiem" zabrał głos ws. zaginięcia Iwony Wieczorek

Dziennikarze "Faktu" podają, że dotarli do wspomnianego świadka. Mężczyzna zapewnia, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem 18-latki.

- Wszyscy zrobiliście ze mnie zabójcę Iwony Wieczorek, a ja nawet w tym dniu tam nie byłem - powiedział dziennikarzom. Na pytanie, dlaczego nie zgłosił się na policję wcześniej, odpowiedział: - Nawet o tym nie wiedziałem.

Zobacz wideo Czy działania ministerstwa obrony realnie wpływają na wzmocnienie polskiej armii?

Rozmówca "Faktu" przekonywał, że "nawet go tam nie było". Gdy dziennikarze dopytywali, dlaczego widać go na nagraniach, ten odesłał ich do kancelarii prawnej w Katowicach. "Gdy zadzwoniliśmy do niej, usłyszeliśmy, że nie otrzymamy żadnych informacji w tej sprawie. Kancelaria nie chciała nawet odpowiedzieć, czy faktycznie posiada pełnomocnictwa" - podaje "Fakt".

Zaginięcie Iwony Wieczorek. Poszukiwania trwają od 12 lat

Do zaginięcia Iwony Wieczorek doszło w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. w Gdańsku. Nastolatka spędzała czas ze znajomymi na jednej z sopockich dyskotek. Miało tam dojść do kłótni między 19-latką, a jej przyjaciółmi, po czym Iwona Wieczorek zdecydowała, że wróci do domu, znajdującego się w Gdańsku Jelitkowie. Kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały, że nastolatka przechodziła ul. Grunwaldzką w Sopocie o godz. 3.07, po czym kierowała się w stronę wejścia na plażę nr 63 w okolicy Chilly Willy (była już godz. 4.12). Od domu dzieliło ją kilkaset metrów, jednak nigdy tam nie dotarła.

Od 12 lat nie ustalono, co stało się feralnej nocy w Gdańsku, mimo tego, że zaginięciem Iwony Wieczorek zajmowali się dziennikarze, śledczy kryminalistyki, detektywi, a nawet jasnowidze. Do tej pory sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek prowadziła Komenda Wojewódzka Policji i Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, jednak w 2012 roku prokuratura umorzyła sprawę. Po sześciu latach, we wrześniu 2018 roku śledztwem zajęła się Prokuratura Krajowa w Warszawie, natomiast w 2019 roku akta trafiły do Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie (Archiwum X).

Pod koniec ubiegłego tygodnia zatrzymano dwie osoby w śledztwie dotyczącym zaginięcia Wieczorek - Pawła P. i Joannę S. Mężczyźnie postawiono m.in. zarzut mataczenia w sprawie zaginięcia dziewczyny. "Interwencja" informowała, że P. po zniknięciu dziewczyny miał bez pozwolenia wejść do jej domu, korzystać z jej komputera i usuwać z niego nieokreślone pliki.

<<Reklama>> Reportaż "Co się stało z Iwoną Wieczorek" Janusza Szostaka jest dostępny w formie ebooka na Publio.pl >>

Matka Iwony Wieczorek Zaginięcie Iwony Wieczorek. Kim jest zatrzymana Joanna S.? Jaki dostała zarzut?

Więcej o: