Szef MSWiA: Szef ukraińskiej służby, który dał gen. Szymczykowi prezent, został zawieszony

"Odpowiedzialny za przekazanie prezentu komendantowi policji gen. Jarosławowi Szymczykowi zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytro Bondar został zawieszony" - poinformował szef MSWiA. Chodzi o sprawę wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji.
Zobacz wideo Jak idzie zbieranie podpisów pod ustawą o in vitro?

"Odpowiedzialny za przekazanie prezentu komendantowi policji gen. Jarosławowi Szymczykowi zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytro Bondar został zawieszony. W tej sprawie wszczęto również na Ukrainie postępowanie karne" - napisał na Twitterze Mariusz Kamiński.

Jeszcze w poniedziałek Państwowa Służba Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych wydała komunikat, w którym podkreślono: "Jesteśmy przekonani, że nie było i nie mogło być żadnego zamiaru skrzywdzenia komendanta głównego polskiej policji". Jak dodano, "symboliczny prezent" gen. Jarosławowi Szymczykowi wręczono "wyłącznie w dobrej intencji".

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Wybuch granatnika w KGP

W czwartek rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Marcin Saduś poinformował o wszczęciu śledztwa w sprawie zdarzenia w budynku Komendy Głównej Policji. Prokurator podkreślił, że postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowaniu gwałtownego wyzwolenia energii, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Wybuch w gmachu Komendy Głównej Policji potwierdziło MSWiA.

W ostatnią środę o godzinie 7:50 w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem komendanta głównego policji w gmachu Komendy Głównej doszło do eksplozji. Jak napisano w komunikacie resortu, "eksplodował jeden z prezentów", które komendant gen. Jarosław Szymczyk otrzymał w czasie roboczej wizyty w Ukrainie w dniach 11-12 grudnia. Spotkał się wtedy z kierownictwami ukraińskiej policji i służby do spraw sytuacji nadzwyczajnych.

Sam Szymczyk w rozmowie z "Rzeczpospolitą" tłumaczył, że po powrocie do Polski granatniki, zostały zaniesione do KGP. Gdy przyjechał do pracy następnego dnia - przekazał - prezenty leżały na zapleczu przy gabinecie, utrudniając przejście. - Zdjąłem płaszcz i chciałem je przestawić. Złapałem tubę granatnika w dolnej części, lekko się pochyliłem i podniosłem ją do pionu. Kiedy ją postawiłem, to nastąpiła potężna eksplozja. Mnie ogłuszyło, słyszałem jeden wielki pisk i świst w uszach - mówił gen. Szymczyk. Lekko ranny został zarówno sam policjant, jak i jeden z pracowników cywilnych. Uszkodzone zostały sufit i podłoga.

Komendant Główny Policji w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreślił, że "w tej sprawie ma duże wątpliwości, czy była to czyjaś pomyłka". - Jest wiele powodów, dla których ktoś mógł chcieć albo zdyskredytować mnie, albo zrobić mi krzywdę, lub zniszczyć relacje służb polsko-ukraińskich - dodał.

Więcej o: