Lubuskie. Pijana porzuciła auto na torach. Potem poszła z sześcioletnim dzieckiem w las

Policjanci z woj. lubuskiego opisali niebezpieczną sytuację, która miała miejsce w rejonie miejscowości Boleń-Szczaniec. Pijana kobieta siadła za kierownicą samochodu. W aucie przewoziła swoje sześcioletnie dziecko. Rajd zakończyła na torach kolejowych, na których zostawiła włączony samochód.

Do tego zdarzenia doszło w sobotę (17 grudnia). Przed godziną 23 oficer dyżurny komendy policji w Świebodzinie w województwie lubuskim otrzymał zgłoszenie o samochodzie stojącym w poprzek torowiska w rejonie miejscowości Boleń-Szczaniec.

Zobacz wideo Akcja policji i straży w Sokołowie Podlaskim. Mężczyzna zadzwonił, że utknął w zaspie i nie wie, gdzie jest

Lubuskie. Pijana jechała z 6-letnim dzieckiem. Zostawiła włączone auto na przejeździe kolejowym

Po przyjeździe na miejsce okazało się, że samochód osobowy uniemożliwia przejazd pociągów w obu kierunkach. Z ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że kierowca, wjeżdżając na przejazd, zjechał na szlak kolejowy i zatrzymał się dopiero 20 metrów dalej (widać to na powyższych zdjęciach).

"Maszynista oświadczył, że to szczęście, że pojazd nie pojechał dalej. W tym miejscu jeszcze zamontowane są czujniki informujące prowadzącego pociąg o przeszkodzie na torach i mógł zmniejszyć prędkość. Gdyby to było dalej, gdzie nie ma czujników, rozpędzony pociąg towarowy nie miałby szans, aby się zatrzymać" - przekazali policjanci w komunikacie. 

W pojeździe włączony był silnik. Wszystkie rzeczy osobiste znajdowały się na siedzeniach, jednak w aucie nie było ani kierowcy, ani ewentualnych pasażerów. Niedługo jednak funkcjonariusze zaleźli w lesie 50-letnią kobietę i jej sześcioletnie dziecko. Od kobiety policjanci wyczuli mocną woń alkoholu. Po badaniu alkomatem okazało się, że ma ona blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie.

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Na podstawie relacji kobiety ustalono, że to ona kierowała samochodem, który został porzucony na przejeździe kolejowym. Wcześniej 50-latka brała udział w spotkaniu, na którym piła alkohol. Po sprzeczce zdecydowała się zabrać dziecko i wrócić do domu w Sulechowie. Kobieta została zatrzymana przez policję. Jej sześcioletni syn został przekazany pod opiekę rodziny. 

"To jednak nie był koniec złych decyzji podjętych tej nocy przez 50-latkę. Stawała się ona coraz bardziej agresywna i znieważyła interweniujących wobec niej policjantów. Po przewiezieniu do komendy zdecydowała się wobec jednego z nich nawet na groźby" - czytamy w oświadczeniu. Prokuratura przedstawiła kobiecie zarzuty prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości i znieważenia funkcjonariuszy. 50-latce zabrano prawo jazdy. Grozi jej kara pozbawienia wolności. 

Więcej o: