Niemal w całej Polsce panują ujemne temperatury. W miniony weekend odnotowano jedną z najzimniejszych nocy. Mimo to pewien 60-latek pozostawił swojego psa na kilka godzin w samochodzie zaparkowanym na oświęcimskim osiedlu. Upomniany przez policjantów tłumaczył, że kilkukrotnie doglądał swojego pupila.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Jak podaje małopolska policja, 17 grudnia o 19:30 dyspozytor numeru alarmowego otrzymał od mieszkańca Oświęcimia zgłoszenie o pozostawionym w samochodzie psie. Oświęcimianin twierdził, że zwierzę było zamknięte w aucie od godziny 14. Z relacji zgłaszającego wynika, że pies został pozostawiony na mrozie na ponad 5 godzin. Na miejsce natychmiast przyjechali policjanci, którzy zaraz po tym, jak sprawdzili, że psu nie zagraża niebezpieczeństwo, rozpoczęli identyfikację właściciela pojazdu.
Właścicielem samochodu i zamkniętego w nim czworonoga okazał się były mieszkaniec Oświęcimia. Funkcjonariusze ustalili, że w okolicy zaparkowanego pojazdu mieszka rodzina 60-latka i tam go właśnie zastali. "Mężczyzna natychmiast udał się do pojazdu. Oświadczył, że kilkukrotnie doglądał psa w pojeździe" - napisano na stronie małopolskiej policji. Właściciel czworonoga otrzymał pouczenie, aby nie pozostawiać psa zbyt długo w samochodzie. Policja dodaje, że na specjalne uznanie zasługuje postawa zgłaszającego całą sytuację przechodnia, który nie pozostawił bezbronnego zwierzęcia bez pomocy.