Trwa wyjaśnianie okoliczności wybuchu, do którego doszło w ubiegłym tygodniu w siedzibie Komendy Głównej Policji. Gen. insp. Jarosław Szymczyk otrzymał podczas wizyty w Ukrainie dwa granatniki, które według zapewnień strony ukraińskiej, miały być zużyte i pozbawione materiałów wybuchowych.
Na granicy nie doszło do kontroli, bo jak wyjaśnił Szymczyk w rozmowie z "Rzeczpospolitą", ma paszport dyplomatyczny i nie zgłaszał granatników. - W naszej świadomości to nie było uzbrojenie, tylko dwie zużyte, puste tuby po granatnikach - powiedział komendant główny policji.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Granatniki trafiły do KGP. - Kiedy przyjechałem rano do pracy, leżały na zapleczu, przy gabinecie, płasko na podłodze, utrudniając przejście - mówił gen. Szymczyk. Komendant tłumaczył, że chciał przestawić jeden z nich, a gdy podniósł przedmiot do pionu, doszło do eksplozji. Lekko ranny został zarówno sam policjant, jak i jeden z pracowników cywilnych. Uszkodzone zostały sufit i podłoga.
- Wierzę, że to wszystko zbada polska prokuratura w ramach prowadzonego postępowania. Ja nie mogę prowadzić działań wyjaśniających, kto komu to przekazywał, kto miał do tego dostęp i czy był moment, że tuby po granatnikach pozostały bez nadzoru. (...) Wiem, że zajmuje się tym ABW, a strona ukraińska, i to na szczeblu rządowym, do wyjaśnienia sprawy wyznaczyła SBU - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Generał przekazał też, że pierwszy raz w życiu miał w rękach tego typu granatnik i "nie pasjonuje się bronią, zwłaszcza tą o charakterze stricte militarnym".
- Jeśli mogę sobie coś zarzucać, to to, że zaufałem za bardzo. (...) Jestem wezwany na przesłuchanie w charakterze pokrzywdzonego, co chcę podkreślić. W pełni oddaję się do dyspozycji prokuratury, poddaję opiniom biegłych - zaznaczył. Szymczyk wskazał, że "czuje się ofiarą, a nie sprawcą".
O komentarz do sprawy poprosiliśmy prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, prawnika, byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego (w latach 2007–2009).
- Gdyby to była inna osoba, a nie komendant główny policji powołany przez obecną władzę, to na pewno zarzuty prokuratorskie by się pojawiły. Jak będzie w tym przypadku, tego nie wiem. Jeśli chodzi o funkcjonariuszy obecnej władzy, często nie wszczyna się postępowań lub się je umarza. Biorąc pod uwagę doświadczenia w innych sprawach, istnieje prawdopodobieństwo, że i ta zostanie umorzona - mówi prof. Ćwiąkalski w rozmowie z Gazeta.pl.
Granatnik mógł zostać przewieziony przez granicę bez kontroli, a zatem w grę wchodzi nielegalne posiadanie broni. Można mówić też o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego, czyli art. 231 kodeksu karnego. Do tego narażenie innych na niebezpieczeństwo, czyli art. 163 kodeksu karnego, co dotyczy także przestępstw nieumyślnych. Można mówić też o art. 171 kodeksu karnego [przewiduje karę m.in. za posiadanie bez wymaganego zezwolenia przyrządu wybuchowego - red.]
- wylicza były prokurator generalny.
Prawnik podkreśla, że obecny status gen. insp. Jarosława Szymczyka (jest osobą pokrzywdzoną, a nie podejrzaną), ma kluczowe znaczenie.
- Obecnie, jako pokrzywdzony, generał inspektor Jarosław Szymczyk może mieć wgląd w materiały postępowania przygotowawczego. Oznacza to, że może mieć dostęp do wszystkiego, co ustali prokuratura. Budzi to zasadnicze wątpliwości, bo może ustalać ewentualną przyszłą linię obrony - wskazuje prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
- To, że ktoś został ranny, nie oznacza, że nie jest winny przestępstwa. Trudno, żeby pan generał nie wiedział, do czego służy granatnik. Jeżeli nie wiedział, to chyba nie powinien być komendantem głównym policji. Wydawałoby się, że jego policyjna wiedza jest taka, że jeśli pociągnie się za język spustowy broni, a granatnik jest bronią, to ona wystrzeli, szczególnie jeśli się ją odbezpieczy. Nie znam szczegółów, ale granatnik zdecydowanie sam nie wystrzelił - komentuje były szef resortu sprawiedliwości.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>