Warszawska prokuratura 17 grudnia poinformowała o postawieniu zarzutów mężczyźnie podejrzanemu o napaść na senatora Stanisław Karczewskiego. Paweł P. Został zatrzymany 15 grudnia po tym, jak podczas świątecznych zakupów zaatakował polityka PiS.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
O napaści, do której doszło 15 grudnia, poinformował sam były marszałek Senatu Stanisław Karczewski na Twitterze. Przekazał, że "podczas świątecznych zakupów został napadnięty, wulgarnie wyzwany, uderzony i przewrócony." Twierdził, że atak ten miał podłoże polityczne.
Mężczyznę podejrzanego o napad zatrzymano po godzinie 19 tego samego dnia, o czym poinformowało MSWiA na swoim oficjalnym koncie na Twitterze. W związku z atakiem w stołecznej prokuraturze wszczęto śledztwo mające wyjaśnić okoliczności całego zajścia. W sobotę 17 grudnia mężczyźnie przedstawiono zarzuty.
Jak mówi w rozmowie z PAP cytowana przez Onet rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Aleksandra Skrzyniarz, "zatrzymanemu w tej sprawie Pawłowi P. przedstawiono zarzut stosowania przemocy z powodu przynależności politycznej, naruszenia nietykalności pokrzywdzonego, jak również uszkodzenia mienia w postaci telefonu".
Czyn ten zakwalifikowano jako występek o charakterze chuligańskim. Według Kodeksu karnego za popełnienie takiego przestępstwa podejrzanemu grozi od 3 do 5 lat pozbawienia wolności. Prokuratura wystosowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie sprawcy ataku.
Mężczyzna złożył w tej sprawie wyjaśnienia, które na tym etapie śledztwa nie mogą zostać upublicznione. Paweł P. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.