W środę 14 grudnia policja zatrzymała dwie osoby w śledztwie dotyczącym zaginięcia Iwony Wieczorek - podało RMF FM. W Gdańsku zatrzymano Pawła P., znajomego Iwony Wieczorek, który feralnej nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku był na imprezie razem z zaginioną. Druga zatrzymana osoba to kobieta, również z otoczenia Iwony Wieczorek.
To przełom w postępowaniu prowadzonym przez tzw. prokuratorskie Archiwum X. Poniżej przedstawiamy chronologicznie najważniejsze momenty z 12 lat prowadzenia śledztwa.
19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku w Gdańsku. Po kłótni ze znajomymi w jednym z sopockich klubów, postanowiła wrócić do domu sama. Szła deptakiem w okolicy Jelitkowa, skąd miała około 20 minut do domu - wtedy kamery monitoringu miejskiego nagrały ją po raz ostatni. Sygnał telefonu Iwony Wieczorek urwał się przed godz. 4 rano na granicy Sopotu i Gdyni.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Po południu 17 lipca zaginięcie dziewczyny zgłaszają rodzice. - Jej telefon był wyłączony. Byłam pewna, że nocuje u koleżanki. Pojechaliśmy od razu na komisariat. Nie miała żadnego powodu, żeby uciekać. Jeżeli chciałaby wyjechać, mogła to zrobić bez problemu. Ze swoim chłopakiem rozstała się 3 miesiące temu, aktualnie nie była z nikim związana. W tym roku zdała maturę - mówiła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Iwona Kinda, matka Iwony Wieczorek. Ruszają poszukiwania w terenie, angażują się w nie nie tylko funkcjonariusze policji i strażacy, ale również wolontariusze.
Media informują o 20 tys. zł nagrody, którą wyznaczył prezydent Sopotu Jacek Karnowski za pomoc w odnalezieniu zaginionej Iwony. W sierpniu na nagrodę za informację o miejscu pobytu Iwony zrzucają się anonimowi przedsiębiorcy z Gdańska. Obiecywany przez nich 1 milion złotych jednak nie pomaga.
Po ponad tygodniu od zaginięcia policjanci odczytują zapis z miejskich kamer. Z nagrań wynika, że za Iwoną Wieczorek szedł nieznany mężczyzna z ręcznikiem narzuconym na ramię. Pod koniec lipca wolontariusze uczestniczący w poszukiwaniach znajdują w przydrożnym rowie ręcznik, podobny do tego, który miał na zdjęciu mężczyzna. Ręcznik został znaleziony w pobliżu miejsca, którym mogła przechodzić Iwona Wieczorek.
W połowie sierpnia okaże się, że na ręczniku nie ma żadnych śladów, które mogłyby wskazywać, że miała z nim kontakt Iwona.
Rodzina Iwony Wieczorek szukała pomocy u jasnowidzów, ich informacje nie pomogły jednak w wyjaśnieniu sprawy. Osobiście w poszukiwania angażuje się jasnowidz Krzysztof Jackowski, który przyjeżdża do Jelitkowa i wraz z bliskimi zaginionej przeszukuje teren. Mówi "Gazecie Wyborczej", że Iwona Wieczorek prawdopodobnie nie żyje, w wizjach widział nastolatkę w pobliżu drewnianych bud lub szop.
Mija pięć tygodni, po Iwonie Wieczorek wciąż nie ma śladu. Śledczy nie wykluczają, że nastolatka mogła wsiąść do auta znajomej osoby, a następnie zostać zamordowana. Rozważany jest również scenariusz, w którym 19-latka miała zostać potrącona przez samochód, a kierowca z obawy przed odpowiedzialnością karną postanowił ukryć ciało.
Na nagraniach monitoringu policjanci spostrzegają też mężczyznę w bermudach, który w nocy z 16 na 17 lipca znajdował się w pobliżu miejsc, którymi przechodziła Iwona Wieczorek. Według śledczych mężczyzna mógł mieć z nastolatką kontakt wzrokowy.
Sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek zajmuje się też Krzysztof Rutkowski. Mówi mediom, że jeden ze studentów Uniwersytetu Gdańskiego miał przed popełnieniem samobójstwa wyznać kolegom, że porwał Iwonę Wieczorek wraz z dwójką znajomych. 19-latka miała zostać zgwałcona i wywieziona poza Trójmiasto. Matka studenta przekonywała w Radiu Gdańsk, że jej syn był niewinny i w chwili zaginięcia 19-latki przebywał na Kujawach.
Iwona Wieczorek zaginęła 11 lat temu, w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. Fot. Kamil Gozdan / Agencja Wyborcza.pl
Prokuratura umarza śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony. Akta liczą 23 tomy, ok. 4,6 tys. stron, przesłuchano ok. 300 świadków, w tym z wykorzystaniem wykrywacza kłamstw. Policja nie przestaje jednak szukać Iwony Wieczorek.
Kolejna odsłona poszukiwań - policjanci przeczesują park Reagana w Gdańsku, szukają czegoś, co mogli wcześniej przeoczyć. Znaleziono kilka kości, a także fragmenty ubrań. Ostatecznie okazuje się, że kości były pochodzenia zwierzęcego, a ubrania nie należały do Iwony Wieczorek.
Policjanci ponownie przeszukują park Reagana, na miejsce wjeżdżają też koparki. - Miejsca te zostały wytypowane na podstawie anomalii, które pojawiły się na georadarze lub zostały wskazane przez psy służbowe wyspecjalizowane w szukaniu zwłok - tłumaczyli policjanci. Przełomu brak.
Poszukiwania Iwony Wieczorek Pomorska Policja
Prywatna agencja detektywistyczna twierdzi, że rozwikłała sprawę Iwony Wieczorek. W internecie zamieszcza film, który ma wskazywać potencjalnych sprawców jej zaginięcia. Agencja sugeruje, że za zaginięcie Iwony Wieczorek mogą być odpowiedzialni pracownicy jednej z firm sprzątających.
Iwona Wieczorek ma być widoczna na nagraniu Fot. Lampart Group S.A., YouTube
Na podstawie analizy kadrów z miejskiego monitoringu agencja przekonuje również - mimo niskiej jakości nagrań - że z tyłu samochodu należącego do firmy sprzątającej można dostrzec twarz zaginionej Iwony Wieczorek. Prokuratura twierdzi, że analizowano wątek związany z pracownikami firmy i nie stwierdzono, by mieli oni związek ze sprawą.
"Wirtualna Polska" publikuje fragmenty książki Sylwestra Latkowskiego, który rozmawiał z anonimowym policjantem na temat zaginięcia Iwony Wieczorek. Funkcjonariusz twierdzi, że były chłopak nastolatki "ma coś za uszami", a w chwili zaginięcia jego telefon miał się logować w parku Reagana w Gdańsku. Matka Iwony Wieczorek - Iwona Kinda - nie wierzy jednak w doniesienia Latkowskiego i winę byłego chłopaka 19-latki.
Policjanci przeszukują teren działek w pasie nadmorskim. Dziewczyna zaginęła w tej okolicy ponad siedem lat temu. Kolejna odsłona poszukiwań ma miejsce rok później, w miejscach, które śledczy wytypowali jako ewentualne punkty, w których mogły zostać ukryte zwłoki Iwony Wieczorek.
Fot. Michał Ryniak / Agencja Wyborcza.pl
Sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek przejmuje tzw. archiwum X, które jest częścią Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Fundacja "Na Tropie" Janusza Szostaka przekazuje, że rozpoczyna poszukiwania kobiety na własną rękę. Działania rozpoczęto na terenie działek pomiędzy ulicą Hallera a aleją Macieja Płażyńskiego w Gdańsku. To właśnie tam i w pobliskim garażu natrafiono na nowe ślady, które - jak twierdzili przedstawiciele fundacji - mogą świadczyć o przełomie w sprawie. Na głębokości 1,5 metra znaleziono kości, a na ścianach na terenie garażu przy ulicy Konwalii w Gdańsku znaleziono ślady krwi.
Krakowska prokuratura, żąda informacji od sześciu tysięcy pomorskich policjantów. Mają oni napisać list, w którym poinformują, czy posiadają wiedzę o utrudnianiu śledztwa i korupcji. Prokuratura podejrzewa, że pomorscy policjanci tuszowali sprawę i chronili sprawców.
Prokuratura Krajowa "z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe" nie udziela bliższych informacji.
Policjanci przeprowadzają dwa eksperymenty procesowe. W pierwszym, w godzinach porannych śledczy odtworzyli trasę samochodu, którym poruszało się czterech znajomych Iwony Wieczorek po opuszczeniu klubu przy Krzywym Domku. W drugim eksperymencie zrekonstruowano trasę, jaką Iwona Wieczorek przebyła po opuszczeniu klubu. 19-latka zmierzała w stronę swojego mieszkania w gdańskim Jelitkowie, czyli w przeciwnym kierunku niż jej znajomi. w eksperymencie uczestniczyło około stu policjantów, którzy otaczali dwa meleksy. Funkcjonariusze znajdujący się w pojazdach nagrywali kobietę wcielającą się w rolę Iwony Wieczorek. Eksperyment nagrywał również dron z lotu ptaka.
Sprawa Iwony Wieczorek. Śledczy przeprowadzili eksperyment procesowy w Sopocie Michal Ryniak / Agencja Wyborcza.pl
Paweł P., kolega Iwony Wieczorek, który był z nią feralnej nocy na imprezie w sopockim klubie, relacjonuje w rozmowie z Onetem przeszukanie w swoim domu. Policjanci zabrali jego telefon, karty pamięci, mieli również pytać o strych i sugerować, że na terenie posesji są zwłoki. Po jakimś czasie Pawłowi P. postawiono zarzuty bez związku ze sprawą z 2010 roku - w domu mężczyzny ujawniono środki odurzające w ilości sześciu gramów.
P., który był z Iwoną i innymi znajomymi w klubie, z którego dziewczyna nie wróciła, czynnie uczestniczył w jej poszukiwaniach na terenie Trójmiasta. Rozmawiał ze śledczymi, składał zeznania, współpracował. Po raz ostatni mężczyzna był przesłuchiwany w 2018 r.
Policja pokazuje najnowsze wideo, na którym widać twarz mężczyzny, który szedł za Iwoną Wieczorek w noc jej zaginięcia. Służby poszukują każdego, kto może wiedzieć coś na jego temat. Na filmie widać mężczyznę z ręcznikiem, który szedł za Iwoną Wieczorek w noc jej zaginięcia z 16 na 17 lipca 2010 roku. "Pan ręcznik" dzień po publikacji nagrania sam zgłosił się na policję i po złożeniu zeznań został zwolniony. Prawdopodobnie więc - jak ocenił Marek Siewert, były analityk Komendy Głównej - "policja musiała uznać, że jego związek z zaginięciem Iwony jest minimalny".
Policja zatrzymuje pierwsze osoby w śledztwie dotyczącym zaginięcia Iwony Wieczorek. To Paweł P., którego dom przeszukiwano we wrześniu. Druga zatrzymana osoba to kobieta, również z otoczenia Iwony Wieczorek. Oboje tego samego dnia są przewożeni do Krakowa, gdzie zostaną przesłuchani przez śledczych. Nie podano, jakie zarzuty mają postawić zatrzymanym.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>