W niedzielę 12 grudnia starszy aspirant Adrian Tatar z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach zauważył ze swojego samochodu mała zapłakaną dziewczynkę błąkająca się po kieleckich Herbach. Mężczyzna bez zawahania zabrał dziewczynkę do samochodu, zaopiekował się nią i wezwał na miejsce służby medyczne.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Starszy aspirant Adrian Tatar niedzielny poranek miał wolny od służby, gdy jednak zauważył idące chodnikiem płaczące bose dziecko, ubrane w samą piżamę, od razu zareagował. Funkcjonariusz zabrał 6-latkę do auta. Aby ją rozgrzać, jego małżonka oddała dziewczynce kurtkę, a stopy owinęła szalikiem. Na miejsce przybyły wezwane przez policjanta służby medyczne.
Policjanci z Komisariatu Policji II w Kielcach ustalili, jak doszło do całej sytuacji. "Dziewczynka wyszła z mieszkania szukać mamy, gdyż 31-letni partner kobiety, który sprawował opiekę nad sześciolatką, powiedział jej, że mama już nie wróci" - czytamy na stronie internetowej świętokrzyskiej policji.
Kiedy policjanci zbadali trzeźwość mężczyzny, okazało się, że ma ponad promil alkoholu w organizmie. W trakcie interwencji na miejscu pojawiła się matka dziewczynki, która również była pod wpływem alkoholu. Jej badanie wykazało blisko półtora promila. Kobieta wieczór wcześniej wyszła spotkać się z koleżanką. Policjanci odkryli, że oprócz 6-latki, partner kobiety miał pod opieką także 3-letniego chłopca. Dzieci trafiły do krewnych i tam pozostaną do czasu decyzji sądu rodzinnego, co dalej z matką, jej partnerem i ich prawami do dzieci.