Damian Ratka, ekspert ds. wojskowości uspokaja: 200 tys. mężczyzn nie zostanie zmobilizowanych

- Trzeba uspokoić ludzi. 200 tys. mężczyzn nie zostanie zmobilizowanych. To jest niewykonalne. Przez te 30 lat, kiedy armia była redukowana po czasach PRL-u, była redukowana również infrastruktura koszarowa. [...] Spokojnie, nie będzie mobilizacji, podczas której zostanie powołanych 200 tys. osób - zapewnił w Porannej Rozmowie Gazeta.pl Damian Ratka, redaktor portalu Defence24.pl.

W 2023 r. MON przewiduje powołanie do 200 tys. osób na ćwiczenia wojskowe. Powołania mają dotyczyć osób, "które nie odbywały dotychczas czynnej służby wojskowej oraz osób przeniesionych do rezerwy niebędących żołnierzami rezerwy". Projekt rozporządzenia ma być przyjęty do końca tego roku.

Zobacz wideo Damian Ratka gościem Porannej Rozmowy Gazeta.pl

Obecnie zasady odbywania służby wojskowej reguluje uchwalona w marcu ustawa o obronie Ojczyzny. Zgodnie z ustawą, służba wojskowa dzieli się na: czynną służbę wojskową i służbę w rezerwie. Czynna służba polega na pełnieniu: zasadniczej służby wojskowej; terytorialnej służby wojskowej; służby w aktywnej rezerwie w dniach tej służby oraz odbywaniu ćwiczeń wojskowych w ramach pasywnej rezerwy; zawodowej służby wojskowej; służby w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny.

Ekspert o poborach: Spokojnie. Nie będzie takiej mobilizacji, że będzie 200 tys. powołanych

Zdaniem Damiana Ratka, dziennikarza portalu Defence24.pl 200 tys. to maksymalny pułap powołań, który najprawdopodobniej nie zostanie zrealizowany. - Trzeba uspokoić ludzi. 200 tys. mężczyzn nie zostanie zmobilizowanych. To jest niewykonalne. Przez te 30 lat, kiedy armia była redukowana po czasach PRL-u, była redukowana również infrastruktura koszarowa. [...] Spokojnie, nie będzie mobilizacji, podczas której zostanie powołanych 200 tys. osób - zapewnił ekspert.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

- W te 200 tys. powołanych zaliczają się żołnierze rezerwy aktywnej i pasywnej, w to się wliczają żołnierze legii akademickiej, ochotnicy, którzy idą do tzw. dobrowolnej służby wojskowej, w to się wliczają żołnierze, którzy mają zostać powołani do zawodowej służby wojskowej. [...] To jest rozbite na różne kategorie. [...] Nie jest tak, że wszyscy mężczyźni zostaną wysłani na szkolenia - dodał dziennikarz portalu Defence24.pl.

Damian Ratka: Powinniśmy w Polsce zacząć debatę, czy nie przywrócić zasadniczej służby wojskowej

Według eksperta jesteśmy teraz w takim etapie historii, że powinniśmy rozpocząć debatę, czy nie przywrócić zasadniczej służby wojskowej w Polsce. Damian Ratka dodał, że coraz więcej państw w Europie, które zrezygnowały z zasadniczej służby wojskowej, do niej wracają. Jako przykład takich państw podał Finlandię oraz Szwecję. - Szwedzi nie widzą problemu, żeby przywrócić zasadniczą służbę wojskową - powiedział.

- U nas istnieje przekonanie, że zasadnicza służba wojskowa funkcjonuje, jak w PRL-u. Dwa lata służby. Żołnierze są w tych koszarach, [...] anegdotyczne malowanie trawy na zielono. To tak nie wygląda, jeśli chodzi o szkolenie rezerwistów. Są systemy zasadniczej służby wojskowej, na których możemy się wzorować - dodał Ratka.

Zdaniem dziennikarza ciekawy system służby wojskowej funkcjonuje w Finlandii - Rezerwiści są powoływani na trzy miesiące. Przez te trzy miesiące są obserwowani, a najlepsi są wybierani i mają ofertę. [...] Na przykład jednej grupie oferuje się, żeby zostali podoficerami a innym, żeby zostali oficerami. Wtedy ich szkolenie [dla podoficerów - red] zostaje wydłużone do sześciu miesięcy, a dla oficerów do 12 miesięcy - stwierdził dziennikarz.

Więcej o: