Pan Marian zgromadził przez lata 200 zabytkowych karabinów i pistoletów. Prokuratura oskarżyła go o nielegalne posiadanie broni i jej elementów, a cała kolekcja została zarekwirowana jako dowód w sprawie. Postępowanie trwało trzy lata. Broń była w tym czasie przechowywana w złych warunkach: karabiny zardzewiały, a skórzane elementy spleśniały. Co więcej, biegły zniszczył dwa egzemplarze zabytkowej broni, próbując z nich strzelać - poinformowała "Gazeta Pomorska".
W poniedziałek toruński sąd zdecydował o umorzeniu sprawy. Wyrok wydano na postawie opinii biegłego. Ten stwierdził, że tylko jeden z egzemplarzy w kolekcji nie został odpowiednio zabezpieczony - w pozostałych poszczególne elementy były rozwiercone, zaspawane lub zaślepione w inny sposób - czyli nie powinny już się nadawać do użytku.
Więcej wiadomości z Polski na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Biegły uznał jednak, że ocenę w tej sprawie, po weryfikacji, powinien wydać stosowny organ. Broń pana Mariana takiej weryfikacji nie przeszła, więc biegły przyjął, że kolekcja torunianina zawierała "istotne części broni palnej".
- Przyjmując, że stopień szkodliwości czynu jest znikomy, sąd umarza postępowanie i orzeka przepadek dowodów rzeczowych [na rzecz Skarbu Państwa] - zawyrokował sędzia cytowany przez "GP". Przyznał przy tym, że stopień szkodliwości jest znikomy, a "kryminalizowanie hobbystycznej działalności nie jest wskazane".
Pan Marian wyroku wysłuchał ze łzami w oczach. W rozmowie z dziennikiem powiedział, że zebrana przez niego broń jest warta setki tysięcy dolarów. - Dla mnie ważniejsza jest jednak nie wartość materialna, a kolekcja, której poświęciłem życie - podkreślił.
Wyrok jest nieprawomocny. Obrona już zapowiedziała, że złoży apelację.