Kompletując ozdoby choinkowe przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia nawet do głowy nam nie przyjdzie, że niektóre z nich mogą być naprawdę niebezpieczne dla dzieci. Przekonała się o tym 30-latka pędząca ulicami Białegostoku do szpitala, bo jej niespełna półtoraroczny syn połknął bombkę choinkową.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Policjanci z podlaskiej grupy SPEED zatrzymali do kontroli kobietę, która pędziła po ulicach Białegostoku pasem dla autobusów. Po zatrzymaniu okazało się, że 30-latka spieszyła się do szpitala ze swoim 14-miesięcznym synem, który połknął bombkę. Policjanci natychmiast rozpoczęli eskortę toyoty do Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dzięki użyciu świateł uprzywilejowania umożliwili 30-latce szybki i bezpieczny dojazd do placówki medycznej.
Dzieci bardzo często połykają rzeczy, które zagrażają ich zdrowiu. Najczęściej są to baterie, guziki, lekarstwa czy substancje żrące. Jeśli dojdzie do takiego zdarzenia, należy niezwłocznie skonsultować się z lekarzem. Pamiętajmy, że jeśli ciało obce utknie w przełyku, wtedy zaobserwujemy objawy - trudności z oddychaniem, natomiast jeśli przedmiot dostanie się do przewodu pokarmowego, wtedy ciężko jest zaobserwować objawy zatrucia - najczęściej występują one po kilku godzinach lub po kilku dniach, gdy dziecko zacznie się skarżyć na bóle brzucha lub osłabnie jego apetyt. Należy też pamiętać, że w przypadku, gdy dziecko połknie środek żrący, pod żadnym pozorem nie powinno wymiotować, ponieważ ponownie narazi to przewód pokarmowy na uszkodzenia - czytamy na stronie lekarzdladzieci.pl.