Kraków. 13-latka jechała konno. Na skrzyżowaniu wjechał w nią samochód. Trafiła do szpitala

We wtorek 29 listopada w Krakowie doszło do poważnego wypadku. Samochód osobowy uderzył w jadącą na koniu 13-letnią dziewczynkę. Dziecko oraz kierująca pojazdem 40-letnia kobieta trafiły do szpitala. W wypadku ucierpiało również zwierze, które zostało przetransportowane do wrocławskiej lecznicy. Policja ustala szczegóły zdarzenia.

Jak wynika ze wpisu Małopolskiego Portalu Ratowniczego na Facebooku "Patrol998-Małopolska", do wypadku doszło na ulicy Majora Łupaszki w Krakowie. Jest to stosunkowo wąska droga położona na obrzeżach miasta. To tam we wtorek w godzinach popołudniowych kierująca pojazdem 40-latka potrąciła 13-letnią dziewczynkę jadącą na koniu.

Zobacz wideo Potrącenie pieszych w Zielonej Górze (6.11)

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Nastolatka na koniu potrącona przez samochód

Z ustaleń lokalnych mediów wynika, że 13-latka jechała konno leśną drogą, biegnącą przez obrzeża miasta. W momencie, kiedy dotarła do obszaru zabudowanego, próbowała dostać się na drugą stronę ulicy. Kiedy przekraczała skrzyżowanie, została potrącona przez nadjeżdżający samochód.

Policjanci przekazali portalowi tvn24.pl informacje, że samochód nadjechał od strony ulicy Tetmajera. -  W wyniku zdarzenia zarówno 13-latka, jak i 40-letnia kierująca, zostały zabrane do szpitala. Natomiast koń został przewieziony do lecznicy - poinformował portal oficer prasowy krakowskiej policji, podkomisarz Piotr Szpiech.

Okoliczności zdarzenia wciąż są badane

Zdjęcia wykonane na miejscu zdarzenia sugerują, że siła z jaką samochód uderzył w zwierzę, była bardzo duża. Zniszczeniom uległa nie tylko maska pojazdu, ale także dach i przednia szyba. Policja jednak zapewnia, że obrażenia poszkodowanych nie zagrażają ich życiu. 

Rzecznik krakowskiej policji w rozmowie z portalem tvn24.pl podkreśla, że okoliczności zdarzenia wyjaśni postępowanie - Za wcześnie na razie, by powiedzieć, jakie decyzje zapadną w sprawie tego zdarzenia - podkreśla podkomisarz Piotr Szpiech.

Więcej o: