Jak podały w poniedziałek Lasy Państwowe, 17 sierpnia młody bocian czarny o kodzie 0430 wyleciał z Polski, przelatując nad Beskidem Niskim w pobliżu nieczynnego już polsko-słowackiego przejścia granicznego Ożenna - Nižná Polianka. Dzień później ptak był już w Rumunii. Kolejnego dnia zatrzymał się na terenach rolniczych nad Dunajem, na wschodzie kraju - w miejscu oddalonym o 1001 km od rodzinnego gniazda w Nadleśnictwie Piotrków (woj. łódzkie).
Bociek żerował we wschodniej Rumunii przez ponad miesiąc. Niestety 27 września nadajnik GPS wykazał brak aktywności zwierzęcia.
"Dzięki nieocenionej pomocy Cristiana Turcana z Rumunii loger [nadajnik - red.] udało się odzyskać. Nie wiadomo, co było przyczyną śmierci bociana, ale na załączonym zdjęciu widać, że bezpośrednio w pobliżu kanału znajdują się linie energetyczne. Być może kolizja z drutami spowodowała śmierć tego młodego osobnika" - informuje na Facebooku Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Łodzi.
Więcej wiadomości z Polski na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jak dodają, "z bociana zostały tylko pióra i nieliczne kości". W pobliżu miejsca, gdzie leżały, pan Cristian zauważył również ślady dzików i psów, które zapewne wcześniej odnalazły ptaka.
Bocian czarny to rzadki gatunek. Zasiedla Palearktykę - od Półwyspu Iberyjskiego po wschodnie krańce Rosji i Chin. Ponadto izolowana populacja zasiedla Afrykę południową. Europejskie bociany czarne zimują w Afryce, w regionach położonych na południe od Sahary, a azjatyckie - na południu Azji. Obecnie liczebność bociana czarnego w Polsce szacuje się na 1400-1600 par - podają LP.