- Ogrom krzywdy wyrządzonej przez ks. Eugeniusza Surgenta szokuje i przeraża, ale tym bardziej w tym momencie powinniśmy myśleć o osobach skrzywdzonych. Sprawca już nie żyje, nie można przeprowadzić procesu karnego, ale pokrzywdzeni przez niego do dziś noszą w sobie bolesne skutki jego przestępstw. Należy im pomóc. Dlatego ważna jest inicjatywa diecezji, na których terenie duchowny przed laty pracował i odczytanie w parafiach, w których posługiwał ks. Surgent komunikatów skierowanych do skrzywdzonych - podkreśla cytowany w komunikacie na stronie fundacji Opoka ks. Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży.
W piątek "Rzeczpospolita" opublikowała obszerny artykuł dotyczący nieżyjącego już ks. Eugeniusza Surgenta. "Zmarły w 2008 r. w wieku 77 lat ks. Surgent był, nie boimy się tego napisać, drapieżcą seksualnym. W ciągu 50 lat swojego kapłaństwa skrzywdził wiele osób. Udowodniono mu co prawda jedynie przestępstwo wobec sześciu, ale dokumenty, z którymi się zapoznaliśmy, nie pozostawiają złudzeń, że ofiar było znacznie więcej" - opisywała gazeta,
Ksiądz Surgent, jak wynika z ustaleń dziennikarzy, wykorzystywał nieletnich chłopców w parafiach na terenie m.in. dzisiejszych województw małopolskiego czy zachodniopomorskiego.
"W niedzielę 27 listopada br., dzień po ukazaniu się medialnych doniesień o przestępstwach popełnionych przez ks. Eugeniusza Surgenta, w parafiach, gdzie w przeszłości pracował ten duchowny w diecezjach bielsko-żywieckiej, koszalińsko-kołobrzeskiej oraz pelplińskiej odczytano w ramach ogłoszeń parafialnych komunikat z prośbą o kontakt osoby, które zostały przez niego skrzywdzone lub mają na ten temat wiedzę" - podkreślono w komunikacie.
Ks. Studnicki podkreślił, że to "jasny sygnał o gotowości wysłuchania ich krzywdy i ich przyjęcia". - W kontakcie z diecezjami jest Fundacja Świętego Józefa KEP, gotowa udzielić pomocy osobom, które się zgłoszą i będą potrzebować wsparcia - powiedział. - Mamy świadomość, że wychodzenie do pokrzywdzonych przed laty wymaga delikatności. Tym, co możemy zrobić, to dać sygnał gotowości przyjęcia - dodał.