PZT nie ogłosił wszystkiego o Skrzypczyńskim. Wciąż jest członkiem tenisowego zarządu

Mirosław Skrzypczyński przestał pełnić funkcję prezesa Polskiego Związku Tenisowego. Ale - jak ujawnił Onet - wcale nie rozstał się z PZT i pozostaje wciąż członkiem tenisowego związku. - Jeśli [specjalna komisja] uzna, że nie może on sprawować tej funkcji, przestanie być członkiem zarządu - powiedział portalowi nowy prezes związku.

Z relacji osób poszkodowanych, których relacje publikował w ostatnich tygodniach Onet, wynika, że Mirosław Skrzypczyński miał stosować przemoc fizyczną i psychiczną wobec trenowanych zawodników, a także molestować swoje nieletnie podopieczne. Sprawa nabrała rozpędu, gdy głos zabrała posłanka Lewicy Katarzyna Kotula, która - jak opisała - w przeszłości wielokrotnie była molestowana przez Skrzypczyńskiego (wcześniej osoby poszkodowane nie wypowiadały się pod nazwiskiem, co wypominał sam Skrzypczyński). Prezes PZT wszystkiemu zaprzecza, ale w czwartek złożył rezygnację z pełnionej funkcji.

Nowym prezesem PZT został dotychczasowy wiceprezes zarządu, Dariusz Łukaszewski. Związek w komunikacie przekazał, że zamierza bacznie przyjrzeć się oskarżeniom, które ciążą na byłym już prezesie.

Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Skrzypczyński pozostaje członkiem tenisowego zarządu

Jednak, jak ustalił Onet, komunikat Polskiego Związku Tenisowego nie mówił wszystkiego. Mirosław Skrzypczyński wciąż pozostaje członkiem zarządu związku, a jego dymisja dotyczy jedynie rezygnacji z pełnienia funkcji prezesa PZT.

- Dymisja pana Mirosława Skrzypczyńskiego dotyczy ustąpienia z funkcji prezesa zarządu. Co do jego obecności w zarządzie zdecyduje powoływana przez nas specjalna komisja, która badać będzie ujawniane przez media przypadki jego ewentualnych niewłaściwych zachowań. Jeśli uzna ona, że nie może on sprawować tej funkcji, przestanie być członkiem zarządu - powiedział portalowi nowy prezes związku.

Skrzypczyński zrezygnował z funkcji prezesa PZT. Kotula: To oczywiście nie kończy sprawy

Posłanka Katarzyna Kotula na antenie TVN24 skomentowała czwartkową decyzję byłego prezesa PZT.

- To oczywiście nie kończy sprawy, mam nadzieję [...] To jest początek - mam nadzieję, że początek - przede wszystkim zmian w naszym podejściu do tego, jak chronić dzieci - mówiła posłanka. - Ta sprawa dowodzi, że trzeba mówić głośno o takich sprawach. Nie można tego zamiatać pod dywan - dodała.

Posłanka zapowiedziała także propozycje wprowadzenia zmian niepozwalających na przedawnianie się takich spraw, gdyż często osoby skrzywdzone ośmielają się mówić o swoich krzywdach dopiero po wielu latach, kiedy są już dorosłe. - Będziemy proponować rozwiązania legislacyjne - zapowiedziała. - Nie tylko w sporcie, ale w szerszym zakresie - wyjaśniła.

Posłanka oskarżyła ministra sportu Kamila Bortniczuka o brak konkretnych działań. - Jestem zniesmaczona działaniami pana ministra sportu - mówiła Kotula. - Mam do pana ogromny żal i ogromne pretensje. Wyrażam te pretensje w imieniu zawodników i zawodniczek, nie tylko polskiego tenisa, ale innych dyscyplin sportowych. Jeśli na stanowisku ministra sportu jest dziś człowiek, który nic nie może, to chyba powinien ustąpić ze stanowiska - dodała.

Przypomnijmy: Za ewentualne odwołanie prezesa Polskiego Związku Tenisowego odpowiada wlane zgromadzenie związku. Jednak wielu posłów opozycji zarzucało Bortniczukowi, że nie potępił działań Skrzypczyńskiego. Minister zabrał głos we wpisie na Twitterze, jednak bez powołania się wprost na sprawę Skrzypczyńskiego. Napisał, że zamierza "pilnie podjąć inicjatywę ustawodawczą, nadającą ministrowi właściwemu ds. kultury fizycznej realny nadzór nad działalnością związków sportowych i ich organów". "Wierzę, że politycy opozycji nie ograniczą się do bieżących populizmów i poprą te propozycje" - dodał.

Zobacz wideo Po co PiS chce zmienić ordynację wyborczą? Pytamy posłankę Muchę
Więcej o: