Rosyjscy blogerzy Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stolarow, szerzej znani jako Wowan i Leksus, we wtorek (22 listopada) ponownie dodzwonili się do Andrzeja Dudy. Prezydent był przekonany, że rozmawia z przywódcą Francji - Emmanuelem Macronem. Połączenie trwało ponad siedem minut. - Pan prezydent się szybko zorientował - skomentował Mateusz Morawiecki.
Youtuberzy po raz pierwszy skontaktowali się z polską głową państwa 14 lipca 2020 roku. Podszyli się wówczas za sekretarza generalnego ONZ António Guterresa.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Michał Wróblewski w środę (23 listopada) zapytał Pawła Jabłońskiego, wiceministra spraw zagranicznych, o działanie służb w takiej sytuacji, jaka miała miejsce. - Zawsze należy sprawdzać, kto próbuje uzyskać takie połączenie. Niestety przywódcy całego świata dają się czasami nabrać - skomentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Polityk przypomniał także, że Andrzej Duda nie jest pierwszą głową państwa, którą Wowanowi i Leksusowi udało się wkręcić w rozmowie telefonicznej. Przypomnijmy, do grona "wkręconych" należy również m.in.: prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent Turcji Recep Erdogan, były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. - To pokazuje, że trzeba usprawnić procedury. Nawet takie sytuacje, jak ta z wtorku na środę ubiegłego tygodnia, gdy była masa telefonów z całego świata, niestety są wykorzystywane (...). Trzeba sprawdzić, co zawiodło - stwierdził Paweł Jabłoński.
Wiceminister spraw zagranicznych przekazał, że trwa postępowanie wyjaśniające. Na pytanie, czy już teraz można stwierdzić, że służby państwowe zawiodły, zaprzeczył. - Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków - skwitował.
- Trzeba sprawdzić, jak to przebiegało i wyciągnąć konsekwencje. Przede wszystkim należy wdrożyć procedury, które będą zapobiegać podobnym wypadkom w przyszłości. Na szczęście w tym przypadku nic poważnego się nie stało. Oczywiście taka rozmowa nie powinna mieć miejsca, ale nie zostały tam ujawnione jakiekolwiek tajemnice państwowe (...) trzeba procedury usprawnić, by takie błędy nie przydarzały się ponownie - ocenił wiceszef polskiej dyplomacji.
Do rozmowy Andrzeja Dudy z rosyjskimi komikami odniósł się również były szef kancelarii prezydenta w latach 1998-2000, a później minister spraw wewnętrznych i administracji - Ryszard Kalisz. Dziennikarze Gazety.pl zapytali go o to, czy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu zdarzył się niepowołany telefon.
- Prezydent Kwaśniewski nie miał swojej komórki przez całą prezydenturę. Komórkę miał oficer ochrony, który był przy nim - powiedział. - Na przykład, gdy ja chciałem porozmawiać z prezydentem, informowano mnie, kto jest najbliżej niego. Później dzwoniłem do tego oficera BOR, a ten podawał telefon. W takiej sytuacji nie mogło dojść do rozmowy z kimś nieuprawnionym - skomentował Kalisz.
Co w przypadku, gdy dzwonił prezydent innego kraju? - Sytuacja wyglądała bardzo prosto. Rozmówcy łączyli się z "konsoletą" w Pałacu Prezydenckim, gdzie jest cały system łączności. Stamtąd po weryfikacji byli łączeni z oficerem BOR przy prezydencie i wtedy prezydent mógł rozmawiać - wyznał były szef MSWiA.
Więcej na ten temat w artykule: