Prezydent Litwy Gitanas Nauseda 17 listopada na antenie Radia Wolna Europa odniósł się do eksplozji rakiety na terenie suszarni zbóż w polskiej miejscowości Przewodów (woj. lubelskie). Jego zdaniem incydent pokazał, że "wojna w Ukrainie wchodzi w kolejną fazę".
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Jak zaznaczył litewski prezydent, ataki Rosji na infrastrukturę cywilną przesuwają się bliżej zachodnich granic Ukrainy, dlatego też mogą ucierpieć kraje niezaangażowane bezpośrednio w konflikt. - Niestety, nie możemy wykluczyć, że może się to też zdarzyć w moim kraju, w Polsce lub w innych krajach na wschodniej flance NATO - wskazał, podkreślając jednocześnie, że "przyczyną (...) jest masowe bombardowanie przez Rosję terytorium Ukrainy".
Gitanas Nauseda stwierdził także, że potrzebne są wyraźne działania ze strony NATO. - Najlepsze instrumenty, jakie możemy zastosować w tej sytuacji, to przede wszystkim wzmocnienie bezpieczeństwa wschodniej flanki poprzez dostarczenie większej liczby systemów obrony powietrznej - powiedział prezydent. - I mówię nie tylko o systemach obrony powietrznej w NATO, mówię o systemach obrony powietrznej dla Ukrainy - podsumował.
Prezydent Litwy Gitanas Nauseda o tym, że NATO powinno dalej wzmacniać wschodnią flankę mówił także podczas spotkania z ministerką spraw zagranicznych Niemiec Annaleną Baerbock.
Ponadto w rozmowie z szefową resortu podkreślił, że polityczne i wojskowe wsparcie światowych demokracji ma obecnie pierwszorzędne znaczenie dla Ukrainy. - Wraz z początkiem zakrojonej na szeroką skalę ofensywy wojskowej w Donbasie, szybkie i sprawne dostawy broni na Ukrainę mogą stać się decydującym czynnikiem w tej wojnie - mówił.
Litewski przywódca zaznaczył, że "nie mamy już czasu na zwątpienie" oraz "musimy działać zdecydowanie i szybko".
Przypomnijmy, do eksplozji we wsi Przewodów doszło 15 listopada, w dniu, w którym Rosjanie przeprowadzili zmasowany atak na Ukrainę. Około godz. 15.40 na teren suszarni zbóż w polskiej miejscowości spadła rakieta (lub jej szczątki) - najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej.
Wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem nieszczęśliwego wypadku. Szef NATO Jens Stoltenberg podkreślił, że zdarzenie "to nie wina Ukrainy" a "ostateczną odpowiedzialność" ponosi Rosja. Takie stanowisko przedstawili również inni zagraniczni i polscy politycy, m.in.: kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak czy Polski - Mateusz Morawiecki.