Interwencja miała miejsce w październiku tego roku na warszawskim Śródmieściu. Nagranie, na którym ją zarejestrowano, pochodzący z Gruzji kierowca opublikował w mediach społecznościowych.
Z filmu wynika, że policjanci mieli wątpliwości co do autentyczności prawa jazdy. - Z takim zdjęciem to nie jest prawo jazdy - mówi policjant. - Masz mieć prawo jazdy - dodaje.
- To jest prawo jazdy - odpowiada kierowca.
- To jest kupione g**no - mówi funkcjonariusz. - To jest do wy***ania - dodaje zaraz.
Z nagrania wynika, że mężczyzna protestuje przeciwko wulgarnemu słownictwu. - Czemu tak gadasz ze mną? Co do mnie tak rzucasz? - pyta. - Zaraz ci przy*****olę, zaraz ci to wyj***ie - mówi funkcjonariusz.
Kłótnia o autentyczność prawa jazdy trwa dłuższą chwilę. Policjant cały czas powtarza, że dokument został kupiony. Kierowca z kolei mówi, że jest prawdziwe i można to sprawdzić. Następnie policjant chciał zabrać kierowcy telefon, by - jak mówił - "sprawdzić, czy nie jest kradziony".
Jak opisuje TVN Warszawa, w związku z interwencją mężczyzna złożył skargę. Kierowca opisywał, że siedział w zaparkowanym samochodzie, gdy policjanci "samodzielnie otworzyli z impetem drzwi z obu stron, bez uprzedzenia czy jakiejkolwiek próby porozumienia się ze mną". "Panowie podczas interwencji zachowywali się wulgarnie, przeklinali i byli wyraźnie nadpobudliwi" - napisał w cytowanej przez portal skardze. "Nie rozumiem ich irracjonalnego postępowania, a nawet nie padła żadna odpowiedź, gdy dopytałem o przyczynę zatrzymania mojej osoby. Jeden z panów stale groził mi użyciem siły, pobiciem, więzieniem oraz cały czas był wulgarny, drugi natomiast czynnie mu w tym towarzyszył" - dodał.
- Przełożony funkcjonariuszy podjął decyzję o wszczęciu wobec nich postępowania dyscyplinarnego. Czynności są w toku. Postępowanie wkrótce się zakończy i będzie wiadomo, jaką karę poniosą za to, co się stało - informuje Gazeta.pl podinsp. Robert Szumiata. Jak dodaje, obecnie nie wiadomo, czy dokument kierowcy był autentyczny.