Do wypadku doszło na rondzie Ronalda Reagana we Wrocławiu ok. godz. 21. Piętrowy autokar turystyczny, wjeżdżający od strony mostu Szczytnickiego zderzył się ze skodą jadącą od strony ul. Marii Curie-Skłodowskiej. Autokarem podróżowały 3 osoby: kierowca, który zginął na miejscu i dwóch pasażerów. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 54-letni kierowca autobusu stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w przejście podziemne.
Podróżni odnieśli poważne obrażenia i trafili do szpitala. Jak podaje "Gazeta Wrocławska", według ustaleń policji kierowca skody, z którą zderzył się autokar, był trzeźwy. Teraz funkcjonariusze będą sprawdzali, czy kierowca autokaru nie był pod wpływem żadnych środków odurzających.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W poniedziałek oświadczenie opublikował w mediach społecznościowych Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław. "Patrząc na zdjęcia z miejsca zdarzenia za cud należy uznać brak innych ofiar śmiertelnych. W chwili obecnej nie są znane przyczyny wypadku i nie chcę wypowiadać się na ten temat" - pisze Balawajder.
W dalszej części oświadczenia podkreśla, że bezpieczeństwo przewozów jest dla niego priorytetem, dlatego "nie może przemilczeć faktów, które były zagrożeniem dla życia i zdrowia wielu osób".
Jak przekazał, kierowca prowadzący autokar był jednocześnie, od 2018 roku, etatowym pracownikiem MPK Wrocław. W niedzielę od godziny 5.48 do 14.21 pracował na linii 128. Następnego dnia miał rozpocząć pracę o godzinie 6.30.
"W związku z tym, po raz kolejny, do 27 listopada br., każdy kierujący w naszej firmie będzie musiał złożyć oświadczenie w sprawie ewentualnego dodatkowego zatrudnienia. Mam nadzieję, że powyższa akcja potwierdzi, że MPK zatrudnia ludzi odpowiedzialnych i godnych zaufania, którzy przestrzegają norm określonych w ustawie o czasie pracy kierowców. Wobec osób, które złożą oświadczenia niezgodne z prawdą będą wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne"- podkreśla.
Prezes wrocławskiego MPK zaapelował również do innych przewoźników i właścicieli firm trasportowych, by podobnie jak MPK sprawdzali, czy zatrudniany przez nich pracownik jest wypoczęty i czy nie pracował tego samego dnia dla innego przewoźnika. "Tylko współpraca pomiędzy przewoźnikami skutecznie zabezpieczy nas przed podobnymi sytuacjami w przyszłości" - podsumowuje.