Pierwszy bus dotarł do Przewodowa w piątek około południa. Miał niebieską rejestrację korpusu dyplomatycznego w Polsce. Pojazd zatrzymał się przy patrolu policji. Jeden z pasażerów był ubrany w czarną kurtkę mundurową z flagą i emblematami Ukrainy. Po krótkiej rozmowie eksperci w eskorcie policji pojechali w kierunku miejsca katastrofy - czytamy na tvn24.pl, który cytuje PAP.
Po pewnym czasie do położonej w powiecie hrubieszowskim wsi dotarły kolejne samochody, tym razem osobowe - także na rejestracjach korpusu dyplomatycznego. W nich znajdowały się kolejne osoby w mundurach.
Do wizyty ukraińskich obserwatorów w Przewodowie odniósł się Dmytro Kułeba. Minister spraw zagranicznych Ukrainy w mediach społecznościowych przekazał, że ukraińscy eksperci pracują już na miejscu tragedii.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
"Jestem wdzięczny stronie polskiej za udzielenie im dostępu. Będziemy kontynuować naszą współpracę w sposób otwarty i konstruktywny, tak, jak czynią to najbliżsi przyjaciele" - napisał na Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji.
RMF FM informowało, że Prokuratura Krajowa i Prokuratura Generalna Ukrainy ustalają warunki współpracy śledczych z obu państw w wyjaśnianiu okoliczności eksplozji rakiety. W tej sprawie odbyły się już rozmowy z przedstawicielami ukraińskiej prokuratury.
Na ten moment nie ma mowy o wspólnym zespole śledczym. Jednak jak informuje stacja, nie jest wykluczone dzielenie się pewnymi materiałami ze stroną ukraińską. Polska prokuratura liczy na pełną współpracę w przekazywaniu przez Ukrainę materiałów.
Strona polska jest natomiast gotowa, aby udostępniać akta Ukrainie, jeśli uzna, że będzie to bez szkody dla śledztwa. Celem naszych prokuratorów jest między innymi uniknięcie czasochłonnych procedur stosowanych we wnioskach o pomoc prawną.
Z informacji RMF FM wynika też, że trwają uzgodnienia w sprawie możliwości i warunków wyjazdu polskich śledczych na Ukrainę, którzy mieliby zbierać dowody dotyczące okoliczności upadku rakiety na polskim terytorium.
Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak na antenie Programu 1. Polskiego Radia powiedział, że udział ukraińskich ekspertów w toczącym się w Przewodowie śledztwie, musi odbywać się z zachowaniem międzynarodowego prawa.
Szef MON przekazał, że strona ukraińska poprosiła o dopuszczenie do działań w związku z tragicznym incydentem przy granicy. - Ukraińska strona zwróciła się oficjalnie o udział w działaniach i jest na to zgoda - podkreślił Błaszczak. Dodał, że wszystko musi odbywać się z zachowaniem wszelkich procedur, jakie przewiduje międzynarodowe prawo. Nadzór nad toczącym się śledztwem prowadzi Prokuratura Krajowa na polecenie ministra sprawiedliwości.
W Przewodowie we wtorek po południu w wyniku uderzenia rakiety zginęły dwie osoby. Polskie władze od razu odbyły narady i konsultacje. Przekazano po nich, iż rakieta mogła być wystrzelona z terytorium Ukrainy. Miało to związek z działaniami kontrofensywnymi, jakie ukraińska obrona rakietowa i powietrzna przeprowadzała 15 listopada w związku ze zmasowanym atakiem Rosji na terytorium Ukrainy.