Czarnków. W holu liceum zawisły imienne nagany dla uczennic. Co o prywatności mówi poradnik MEN?

Liceum w Czarnkowie (woj. wielkopolskie) wywiesiło w holu placówki informacje o naganach dyrektora, którymi ukarane zostały dwie wymienione z nazwiska uczennice. Zdaniem Miłosza Napierały z Młodej Lewicy to "skandal" i "jawne naruszenie prywatności". Do sprawy odniosła się dyrektorka placówki, a także kuratorium oświaty.

Miłosz Napierała z młodzieżówki Lewicy opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z Liceum Ogólnokształcącego w Czarnkowie (woj. wielkopolskie).

"W holu zawisły informacje o otrzymanych przez uczniów naganach dyrektora. Jest to jawne naruszenie prywatności oraz znieważenie osób uczących się" - pisze Napierała.

Zobacz wideo Jak wygląda szkoła w Szwecji? Tu nie ma prac domowych

Czarnków. Nagany dla uczennic wywieszone w szkolnym holu. Dyrektorka placówki tłumaczy

"Działając zgodnie z art. 34 pkt. 16 Statutu Liceum Ogólnokształcącego im. Janka z Czarnkowa w Czarnkowie", dyrekcja placówki nałożyła naganę na dwie uczennice. "Uczeń lub jego rodzice mają prawo w ciągu 14 dni od dnia otrzymania pisemnego powiadomienia o karze odwołać się do organu sprawującego nadzór pedagogiczny tj. Kuratorium Oświaty w Poznaniu [...], jeżeli uważają, że kara została wymierzona niezgodnie ze statutem" - czytamy informację dyrekcji na temat kary, ale nie jej upubliczniania.  dyrekcja szkoły skomentowała sprawę.

Mgr Agnieszka Adamczyk, dyrektorka liceum w Czarnkowie, w rozmowie z "Faktem" tłumaczyła, że wymierzona kara jest zgodna ze statutem szkoły. - Jest to narzędzie wykorzystywane ostatecznie, kiedy wszystkie inne metody nie skutkują. Tutaj, niestety, wszystkie inne metody zawiodły. Innym rozwiązaniem byłoby zawiadomienie sądu rodzinnego, ale tego nie chciałam robić. Nagany wywiesiłam w porozumieniu z rodzicami ukaranych uczniów, którzy byli ze mną w kontakcie od początku roku szkolnego. Otrzymałam w tej sprawie również stanowisko Ministerstwa Edukacji i Nauki, które mówi, że nie popełniłam żadnego wykroczenia - wyjaśniła pedagożka.

Wirtualna Polska poprosiła o komentarz Kuratorium Oświaty w Poznaniu. - Kuratorium oświaty zwróciło się do dyrektor szkoły z prośbą o wyjaśnienia. Mogę powiedzieć to, co pani dyrektor, że działania były zgodne ze statutem szkoły oraz że szkoła jest w kontakcie z rodzicami uczennic - przekazała Magdalena Miczek, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Poznaniu. Zdaniem adwokatki Agnieszki Rapcewicz, z którą skontaktowała się WP, "źródłem problemu jest [...] fakt, że postanowienia statutu są z gruntu wadliwe, ponieważ mogą prowadzić do naruszania dóbr osobistych uczniów, które są chronione zarówno przez Konstytucję, jak i kodeks cywilny".

Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Publiczna nagana w szkole - poradnik resortu edukacji

Co na temat tego typu metod wychowawczych mówi "Poradnik RODO", przygotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w 2018 roku? "Umieszczanie na tablicach na terenie szkoły danych osobowych uczniów w celu ich wyróżnienia za szczególne osiągnięcia, jak również wywieszanie pod różnego rodzaju pracami artystycznymi podpisów zawierających pełne imiona i nazwiska uczniów, którzy te prace wykonali, nie wymaga wcześniejszej zgody rodziców lub opiekunów prawnych, czy samych uczniów, jeżeli są pełnoletni, gdyż jest to związane z zadaniem realizowanym przez szkołę w interesie publicznym (art. 6 ust. 1 lit. e RODO). Należy pamiętać, że taka praktyka stanowi element działań motywacyjnych, nagradzających wysiłek włożony w realizację powierzonych dzieciom zadań. Przyczynia się też do wzmocnienia poczucia własnej wartości ucznia" - czytamy. 

"Gdyby jednak wspomniana praktyka wystawiania prac godziła w ocenie rodziców w jego dobro, rodzice takiego ucznia na podstawie art. 21 ust. 1 RODO mogą skorzystać z uprawnienia do złożenia sprzeciwu z przyczyn związanych ze szczególną sytuacją takiej osoby" - podaje poradnik i dodaje: "Są jednak sytuacje, w których przetwarzanie danych dzieci lub rodziców jest dopuszczalne wyłącznie na podstawie zgody rodzica lub opiekuna prawnego albo ucznia, jeżeli jest pełnoletni". 

Wygląda więc na to, że prywatność niepełnoletniego ucznia szkoła może naruszać do woli, o ile rodzice wyrażą na to zgodę.

Więcej o: